sobota, 10 stycznia 2015

Maybe I love You? Rozdział 16.


-O mój Boże.-Skrzeczę,łapiąc się za głowę.Co za potworny ból.Nigdy,nigdy więcej picia.
Znaczy,w tym miesiącu.
Albo tygodniu.
Nieważne. 
-Nathalie zlituj się,do cholery jest sobota.-Podskakuję wystraszona,słysząc znajomy głos.Zayn leży obok mnie,ze zmarszczonym nosem i naburmuszoną miną.Mierzę go wzrokiem i dziękuję Bogu.Tak.Ma na sobie ubrania.Nie.Nie będzie zawału.
-Idę się czegoś napić.-Mruczę ochryple,na razie nie zawracając sobie głowy,czemu do cholery spaliśmy razem.Znaczy spaliśmy,a nie spaliśmy spaliśmy No nie?
Jeżeli wiecie co mam na myśli.
Wsta czując nieprzyjemny chłód na całym ciele.Głośno piszczę z powrotem wgrzebując się pod ciepłą kołdrę.Zakrywam się cała,wystawiając odrobinę głowę.To niemożliwe,to tak naprawdę niemożliwe.
-Zayn.-Mruczę szturchając jego ramie.Mam gdzieś,że jest sobota,ma nie spać i powiedzieć mi czemu do cholery nie mam ubrań! Pewnie sam mi je zdjął skurwy..-Zayn!
-Kiedyś cię zamorduje,kobieto.-Bełkocze,otwierając lewe oko.-Czego?
-To ja się pytam czego…-Syczę.-nie mam ubrań?
-Naprawdę,zamierzasz pytać mnie o takie bzdety o szóstej rano?
-Bzdety? Jestem w samej bieliźnie idioto!-Oburzam się.-O ile sobie przypominam,wczoraj miałam ubrania.
-Błagam.-Prycha zamykając oczy.Długie  rzęsy,niemal dotyka jego bladych policzków.Jest tak piękny nawet po przebudzeniu,za to ja pewnie wyglądam potwornie.-Nie mów,że cokolwiek z wczoraj pamiętasz.
-Zamknij się! –Krzyczę,czerwona jak pomidor,ze złości.Mam ochotę go uderzyć.Bardzo mocno,w lewy..nie,w prawy policzek.Chociaż,może lewy nie byłby takim złym pomysłem?-Masz szczęście,że chce mi się pić.Później się z tobą policzę.-Oznajmiam wstając z łóżka.Zgarniam białą,miękką kołdrę i owijam nią ciało,przez co spotykam się z protestem Zayna.
A masz idioto.                                                                                
-Radze ci się uciszyć,bo nie ręcze za siebie.-Ostrzegam i zmierzam pingwinim krokiem,w stronę drzwi.Tak,pingwinim.


-Mam dla was doskonałą wiadomość skarby!-Mam ochotę warknąć na Lil z najgroźniejszą miną jaką umiałabym zrobić,żeby się zamknęła,bo głowa tak strasznie mnie boli,że obawiam się,że za chwilę eksploduje,ale nie robię tego.Głównym  powodem jest to,że nie może,pod żadnym pozorem dowiedzieć się o mojej imprezie.I o tym,że byłam pijana.I,że spałam z jej chłopakiem.I o tym,że dzisiaj prawie go pobiłam.I Kiku innych,naprawdę nieistotnych szczegółach.-Mam dzisiaj wolne.
-Mam klaskać?-Mruczę upijając łyk soku.
-To świetnie skarbie-Zayn ignorując moją niemiłą wypowiedź,omija mnie i wysepkę kuchenną,znajdującą się na środku kuchni.Podchodzi do Lil i kładzie dużą dłoń na jej drobnym biodrze.Mam nadzieje,że moja mina nie wyrażała tego,jak w tamtej chwili się czułam.
Nie pierdol.
-Ta..spędźcie razem czas.Ja spadam.-Rozciągam się niczym leniwy kot i kieruję swoje kroki do drzwi.
-Zaraz.-Wypuszczam wiązankę przekleństw pod nosem,prostując się niczym struna.Odwracam się do blondynki z obojętnością wypisaną na twarzy.
-Mmh?
-Myślałam.-Odchrząkuje.-Że spędzisz ten czas z nami.Tak rzadko coś razem robimy.-krzywię się.Ta cała rodzinna farsa,wcale do mnie nie przemawiała.I już układałam sobie w głowie,jakąś idealną wymówkę,ale wtedy spojrzałam w jej niebieskie tęczówki pełne nadziei.Czemu tak bardzo jej na tym zależało,na Boga! Niech weźmie Zayna w objęcia-albo on ją-Niech pójdą do sypialni,uprawiają dziki seks,lub po prostu pogadają, oglądając film.Niech się całują,czy cokolwiek innego,ale do cholery niech dadzą mi spokój!Wtedy stanęła mi przed oczami para brązowych tęczówek.I pełne usta,które tak zacięcie będą całować usta mojej siostry.Nie mogę.
Wybrnij,wybrnij idiotko!
-Umówiłam się z kimś.Może innym razem.-Uśmiecham się lekko odwracając w stronę drzwi.
-Nathalie do cholery!-Wzdrygam się,jakby mnie spoliczkowała.Boże..kłótnia? Ten dzień to chyba jeden z moich najlepszych.Kurewsko.-Pogadajmy.Czemu taka jesteś?
-Może ja nie chce cholernej rozmowy?-Odwracam się do niej,mierząc jej szczupła sylwetkę pustym spojrzeniem ciemnych oczu.Czu wzrok Zayna na sobie,jednak niezbyt zwracam na niego uwagę.-Może lubię posiedzieć sama? Może idę na jebany cmentarz do matki,której nikt inny nie odwiedza! –Jej twarz bladnie.Stoimy w ciszy.Czuję lekkie wyrzuty sumienia,że tak się uniosłam,a ona tylko chciała ze mną pobyć.Kiedyś przecież tak bardzo lubiłyśmy swoje towarzystwo.
-Chcesz iść na cmentarz?-Pyta pewnym głosem po kilku chwilach milczenia.
-Taa.-Przewracam oczami.
-Świetnie.-Ciągnie Zayna w moją stronę,zabierając nasze kurtki z wieszaków.Oboje jesteśmy zdezorientowani jej poczynaniami.-Więc chodźmy na cmentarz.


-Posprzątałaś tu.-Stwierdza cicho blondynka,odpalając zapalniczkę i przykładając ją do znicza.
-Zgadłaś.-Bąkam cicho,zła.Chciałam być sama,pogadać z matką,a tu cholera,jak zwykle ktoś musiał się przypałętać.
-Nie bądź taka Nathalie.-Blondynka siada obok mnie,łapiąc niespodziewanie moją lodowatą dłoń,w swoją, miękką i ciepłą.Podskakuję na jej dotyk.Dopiero teraz dociera do mnie jak oddalone od siebie jesteśmy.I wcale nie chodzi mi o cholerną odległość,ale o to że teraz już jest kompletnie inaczej niż wcześniej.I to wszystko przeze mnie i przez wszystkie imprezy,narkotyki i inne głupoty.-Wiem,że nie jesteś zła.
-Jestem.-Warczę,po czym biorę głęboki wdech.Mam dzisiaj wyjątkowo zły humor i bardzo łatwo można  mnie wkurzyć.Kto wie,może powinnam przylepić do płaszcza tabliczkę z napisem:NIE PODCHODZIĆ,BO ZABIJĘ? –Spotkałam ostatnio ojca.
-Nie wierzę.-Wyrywa się niechcący z jej ust.Sam Zayn zaszczyca mnie długim spojrzeniem.Stoi po mojej stronie z rękami włożonymi do płaszcza i jeszcze chwilę temu patrzył prosto na grób matki.- Odwiedziłaś go w więzieniu?
-Chyba śnisz.-Prycham kpiąco.-Nigdy w życiu.Dostał przepustkę.
-Zgaduje,że nieźle mu pojechałaś,swoimi niezawodnymi tekstami.
-Ta..ale nie dałam z siebie wszystkiego.Generalnie na kolana nie padł.-Kwituję lekkim tonem,powodując cichy śmiech Zayna.Patrzymy na niego zaskoczone.
-Przepraszam.-Chrząka głośno.Wysuwam zimną dłoń z tej ciepłej Lil i wsuwam ją do kieszeni odruchowo chcąc wyciągnąć fajki,ale później uświadamiam sobie,że obok mnie siedzi moja siostra.Z resztą i tak je zgubiłam.Cudownie,prawie cała rama poszła się jebać.-Po prostu..Nathalie,twoje teksty nieprawdę są niezawodne.
-Tak czy inaczej.-Uśmiecham się do siebie.-Już nigdy go nie zobaczymy.

***
Wchodzę do salonu,przeciągając się leniwie.Niedziela była moim najbardziej NIEulubionym dniem tygodnia.Pewnie dlatego,że po niej zwykle występował poniedziałek.Podskakuję słysząc cichy śmiech Zayna,dobiegający z salonu.I ten dźwięk jest naprawdę miły dla uszu.Człapię ciężkim krokiem w tamtym kierunku,chcąc sprawdzić co jest powodem jego chichotu.Naćpał się? Niemożliwe,Lil powinna zaraz wrócić z pracy więc chyba nie byłby na tyle głupi.Chociaż może..
-No dalej Nathalie.Pokaż twarz.-Mój wzrok automatycznie kieruje się w stronę ekranu,na którym jestem...ja.We własnej osobie.Leżę na kocu,głośno się śmiejąc i zakrywając twarz rękoma,jakbym nie chciała widzieć,niczego w zasięgu mojego wzroku.
-Przestań Zayn.Przestań kamerować.
-Dlaczego cukiereczku? Jesteś piękna.-Zagryzam mocno wargę.Czemu to ogląda do cholery?-Pokaż twarz Nathalie.
-Nie.-Odparła twardo,jednak uśmiech dalej gościł na jej twarzy.
-Czemu?
-Bo jestem niefotogeniczna.
-Nieprawda!-Chłopak nie krył oburzenia.Postawił kamerę na ziemi i sam znalazł się w kadrze.Przyciągnął do siebie blondynkę,całując namiętnie w małe usta.Gdy się od siebie oderwali,na ich twarzach gościły szczerze uśmiechy.Trzymali się za ręce i obejmowali,jakby nic nie istniało dla nich w tamtym momencie,oprócz ich samych.
-Kocham cię.-Powiedziała pewnie.Chłopak spojrzał w jej ciemne oczy,swoimi identycznego koloru,a uśmiech rozciągnął jego przystojną twarz.
-Ja ciebie też.
-Po co to oglądasz?-Odwraca się gwałtownie,wystraszony z miną tak zdezorientowaną,że przez chwilę mam wyrzuty sumienia,że go tak nastraszyłam.Ale one szybko się ulatniają.
-Nie wiem.Tak jakoś.-Wzrusza ramionami,opadając na kanapę.Krzywię się.Tak jakoś? Jak jakoś? Czy..czy ty masz w ogóle mózg Malik?
Moja siostra mogła wejść tu,w każdej chwili,zobaczyć ten filmik i to sprawiłoby,że wszystkie kłamstwa i tajemnice wyszłyby na jaw.
A on,ogląda to bo...tak jakoś.
Tak jakoś miałam ochotę zabić go dzisiaj trochę bardziej niż wczoraj. 
-Nie sądziłam,że nadal masz te nagranie.
-Ta...zapomniałem je wyrzucić i chyba dobrze zrobiłem.Fajnie powspominać.
Zamykam powieki.Nie mogę słuchać tych bzdur.To tak niedorzeczna,że aż śmieszne.
-Gdzie Lil?-Spuszczam wzrok na drewniane panele,nie wałkując już tego tematu,dlatego zaczynam nowy chodź wiem jaka będzie odpowiedź.Bądź,co bądź,nie mogłam mu zabronić oglądać tych filmów.W końcu to wolny kraj no nie?
-W pracy.-Mruczy.Czasem miałam do siebie samej wyrzuty,że ona haruje jak wół a ja się obijam,ale szybko mi przechodziło.Miałam szesnaście lat,jak mogłabym pracować?-Szef ją wykończy.
-Tak,wiem.-Mruczę,obracając się na pięcie.-Jakoś musi nas utrzymać.-Doda nieco zniesmaczona tym,jak chłopak ma godność być na utrzymaniu drobnej blondynki,którą była jego dziewczyna.Otwieram lodówkę sięgając po karton mleka.Wzdrygam się,czując chłodne dłonie na biodrach.Nawet przez materiał koszuli czuję jak bardzo zimne są.
-Naprawdę sądzisz,że nie dokładam się do czynszu?-Szepcze.Usta ma w miejscu,gdzie znajduje się moje prawe ucho.Odwracam się w jego stronę z mlekiem w ręku.
-Ty mi powiedz,Zayn.
-Chyba to oczywiste.-Mruży gniewnie oczy,a ja ze zdziwieniem spostrzegam,że jeszcze nigdy nie był taki zły.Możliwe,że mogłam go tym tak zezłościć? Przecież nic takiego nie powiedziałam na Boga!-Możesz nazywać mnie jak chcesz,ale jedno jest pewne.-Zbliża usta do moich ust i napiera biodrami na mój brzuch.-Nigdy nie byłem pasożytem.-I przypominam sobie.
-Ojciec bił mnie i matkę.-Oznajmił brunet.-I moje siostry.Gdy trochę podrosłem,czasem obmyślałem plan,w jaki sposób mógłbym go zabić,ale zdawałem sobie sprawę,że mogę pójść do więzienia.A musiałem zarabiać na siostry.Pensja mamy nie wystarczała,a ojciec tylko pił.Nienawidziłem go.
-Nienawidziłeś?-Powtórzyłam niepewnie,wtulając się bardziej w jego ramie.
-Tak.-Jego oczy zabłyszczały.-Już go nie ma.Zniknął.
I wtedy zastanawiałam się,co takowe ,,zniknął” oznacza,ale w tamtej chwili pokierowałam się zasadą im mniej wiesz,tym lepiej śpisz.I zdałam sobie sprawę,że pod pewnymi,drobnymi,ale jednak, względami,jesteśmy do siebie podobni.Oboje mieliśmy tragiczne dzieciństwo.I zrobiło mi się głupio i nieprzyjemnie,przez to,jak go potraktowałam.Wiedział jak to jest gdy ojciec pił i bił.
-Przepraszam Zayn.-Szepczę,czując żółć w gardle.Te słowo przeszło jak ostry sztylet,przez moje gardło.
Nie odpowiada.Uśmiecha się lekko,przybliżając swoją twarz do mojej.Długie rzęsy,rzuca cienie,na blade policzki.Linia szczęki jest bardziej zarysowana niż zawsze,a oczy błyszczą niepokojąco.
-Nie wybaczam.-Mruczy niewinnie.Czu jego oddech na moich ustach.-Musisz odpowiednio przeprosić.
-Mam ci obciągnąć?-Parskam,jakby mój żart,naprawdę zasługiwał na miano śmiesznego,jednak taki nie był.
-Pocałuj mnie.
-Co?-Marszczę brwi.Miałam go tylko pocałować?Tylko?
Tylko? Tylko albo aż,Nathalie.
Co prawda to prawda.
-Dlaczego to robisz Zayn?-Mruczę,niemal z goryczą.-Przecież jesteś z Lil szczęśliwy.
-Gówno wiesz.-Lewy kącik,pełnych ust bruneta,rozciąga leniwy uśmieszek.
-Nie.-Kręcę głową.Złapał moją wargę w zęby i zaczął ssać ją mocno.-Czy ty naprawdę,chcesz taki być do końca życia? Jesteś łajdakiem Zayn.-Oznajmiam twardym tonem,starając się jakoś przekonać go do swoich racji.Bo,na litość Boską,chyba miał w sobie chociaż odrobinę zrozumienia? Miał czy nie miał?-A Lil,to dziewczyna,która skoczyłaby za tobą w ogień.Kocha cię jak nikogo,wybaczyłaby ci wszystko.Nie patrzy tylko na twój wygląd,patrzy na twój charakter.-W moim głosie,jest desperowanie.Chciałam go przekonać,za wszelką cenę.Chciałam,żeby Lil była szczęśliwa,nawet z Zaynem.Chciałam,żeby Zayn był szczęśliwy nawet z Lil.-Przecież to może się udać.
-Nie.To nie może się udać.Bo to tylko pieprzenie dzieciaczku.-Śmieje się i odchodzi ode mnie na mały krok.Oddycham z ulgą,kiedy jest dalej.-To tylko pieprzenie.Tak.Ale nic innego.-Odchodzi powolnym krokiem,a ja patrzę na jego biodra które tak prowokacyjnie się kołyszą.A dresy  zsuwają ukazując skrawek czarnych bokserek Calvina Klein'a.
-Zayn!
-Pieprz się.-Warczy tylko,zamykając drzwi,głośnym trześnięciem.Schodzę z blatu i zsuwam wszystkie naczynia,jakie na nim stoją powodując mnóstwo hałasu.Cholerny Malik.
 
-Dawno się nie widzieliśmy Hazz.-Oplata wytatuowanymi ramionami moją talię,przyciągając mnie jeszcze bliżej.
-Zgaduje,że tęskniłaś.-Chowa twarz w moje włosy.
-Bardzo.-Śmieje się,bardziej się w niego wtulając,ale po kilku minutach odrywamy się od siebie.Siadam na krześle,co po chwili również robi mój przyjaciel.Nie zmienił się zbytnio,biorąc pod uwagę ciągłe loczki i radosne iskierki,tańczące w zielonych oczach.Muszę sama przed sobą przyznać jest przystojny.Ale nie w ten pociągający sposób.Raczej słodki być może nawet niewinny,ale nie seksowny.Chociaż..jakby tak bliżej się przyjrzeć..
-Ciesze się,że zgodziłaś się na nasze spotkanie.-uśmiecham się szeroko w odpowiedzi.Gdzież bym śmiała odmówić kochanemu Haroldowi.
-Nie ma sprawy.-Odpowiadam.-Coś z Kirą?
-Nie,skąd.-Śmieję się cicho,widząc jego zdezorientowaną minę.-Ale to w jej sprawie chciałem się z tobą spotkać.
-Tak?-Pytam nie kryjąc zdziwienia.Czyżby nowy związek Clar,albo..o mój Boże,to ja coś zrobiłam.Tak,z pewnością ja coś zrobiłam.
Gdybyś ty coś zrobiła,nie powiedziałby,że to ma związek z Clar.
Przeklęłam w myślach własną głupotę.Więc o co mogłoby mu chodzić?
-Spokojnie.-Uśmiecha się słodko,widząc moją przestraszoną minę.-Chciałem ci tylko podziękować.
-Podziękować.-Powtarzam słowo niczym echo.-Za co?
-Jak to,za co?-W jego głosie,można było usłyszeć odrobinę zniecierpliwienia.Upija łyk,wcześniej zamówionej herbaty,która wlana była do  kubka z reniferami.-Gdyby nie ty Clar,prawdopodobnie leżała by bezczynnie w pokoju,gapiąc się w sufit.
-Czasem trzeba być stanowczym,aby osiągnąć efekt.-Przypominam sobie,niemały ochrzań,jaki ode mnie zarobiła,tamtego pamiętnego dnia,za jej błaznowanie.Być może postąpiłam wrednie,jednak ważne że podziałało.-Nie masz za co dziękować Harry,Kira to moja najlepsza przyjaciółka.Jestem pewna,że zrobiłaby to samo dla mnie.
-Tak,ale to ty zrobiłaś to dla niej.-Uśmiecha się lekko.-To naprawdę fantastyczne z twojej strony.Jest dla mnie cholernie ważna.
-Dla mnie też.-Patrzę na jego zarumienione policzki.
Niedługo wyjeżdżam do Nowego Yorku.
czę głośno.Tak rzadko się widywaliśmy,a on już wyjeżdża i możliwe,że zobaczę go za naprawdę kawał czasu.
-Tak,ja też nie pajam podekscytowaniem,ale mój urlop dobiega końca i muszę wracać do studia.
-Studia?-Trzepoczę szybko rzęsami.O jakim od do licha studiu mówi? Co prawda Clar,nigdy nie mówiła czym on się zajmuje,ale ja chyba też za bardzo nie interesowałam się tym tematem.Dopiero teraz zdałam sobie sprawę,jak mało go znam.
-Tak.Prowadzę studio fotograficzne StylesFOTO.-Wyjaśnia,wyraźnie dumny.Zatkało mnie.To ten Styles,słyszałam dużo o tym fotografie,jego zdjęcia były często na okładkach kolorowych magazynów,ale..nigdy w życiu nie pomyślałabym,że jest nim mój dobry znajomy.Był tak młody i utalentowany.
-Masz niesamowity talent.-Stwierdzam,po kilku chwilach totalnego osłupienia.
-Dziękuje.-Uśmiecha się,a w jego policzkach pojawiają się dwa małe wgłębienia.Jest tak uroczy.-Za niedługo,robię wystawę zdjęć niektórych modelek w Neue Galerie New York i cholernie mi na tym zależy.
-Z pewnością będą fantastyczne.-Uśmiecham się do niego pocieszająco.
-Tak.Mam nadzieje.-Kiwa głową,zamyślając się na chwile.-Po prostu..chcę cię poprosić,żebyś pilnowała Kiry.To co się z nią działo...to było straszne.
-Masz to jak  w banku.-Wykrzywiam kącik ust w uśmiechu.-Co ty na to,żeby zorganizować ci jakąś małą imprezkę pożegnawczą?

-Tańczący z wilkami!-Krzyczy uradowany Niall.Clar kręci  głową przecząco,malując kolejną postać filmu na kredowej tablicy.
-To z pewnością jakiś film o psie i dziwnych stworach z kłami.-Harry przeczesuje swoje długie loki,prawą ręką,upijając łyk Brandy.Patrzę na jego dłonie. duże i kościste,pod skórą przewija się pajęczyna niebieskich żył,a palce smukłe i długie,jak u pianisty.Clar,niejednokrotnie miała do niego pretensje,o to,że nie gra na pianinie.
-Boże.To takie banalne.-Stwierdza przyjaciółka rysując dziewczynę o długich ciemnych włosach z ostrymi kłami.Śmieję się pod nosem.Mogę jej pozazdrościć wiele talentów,ale z pewnością nie plastycznego.Bazgrze  jak kura pazurem,w dosłownym tego słowa znaczeniu i gdybym nie skupiła się bardziej na obrazku,w życiu bym nie zgadła kim takowa postać jest.
-Zmierzch.-Mówię szybko.Clar,wzdycha i opadła na fotel wyścielony poduszkami.
-Dzięki ci panie za inteligencje mojej przyjaciółki!
-Będę się już zbierał.Jutro mam samolot o 10.-Harry,wstaje z fotela dopijając swojego drinka.Stawia szklane naczynie z trzaskiem na drewniany stolik w salonie.
-Szkoda,że już idziesz.-Mruczę z kwaśną miną.Przyjaciele na potwierdzenie moich słów kiwają zgodnie głowami również zasmuceni.
-Jeszcze się zobaczymy.-Śmieje się cicho.-Kiedyś.
-Kiedyś.-Powtarzam cicho,zagryzając dolną wargę.Nienawidziłam pożegnań jak niczego innego na świecie.Pewnie dlatego,że towarzyszyły im łzy,smutek i  rozczarowanie.
-Oj chodź tu do mnie słodki kwiatuszku.-Uśmiecha się szeroko,po czym obejmuje mnie w pasie,tuląc do siebie.-Opiekuj mi się Kirą i nie pozwól jej wkopywać się w żadne kłopoty.
-Obiecuje.-Uśmiecham się lekko,odsuwając się od niego.Przykłada usta do mojego ucha i szepcze-Ty również na siebie uważaj.
-Będę.-Śmieję się cicho.On również się śmieje i całuje mój policzek.
-Żegnaj Nathalie.
Żegnaj Hazz
***
Drogi pamiętniku!
Dzisiaj,kiedy ojciec pobił matkę do nieprzytomności,nie wytrzymałam i wyszłam z domu.Poznałam w parku chłopaka…Ma na imię Zayn,ma czarne włosy i ciemne oczy i piękny uśmiech.Wylał na mnie kawę,ale to nic,bo bardzo przepraszał i zaprosił mnie do kawiarni.Piliśmy kawę z piankami,a on opowiadał mi śmieszne dowcipy.To naprawdę najsympatyczniejszy chłopak,jakiego poznałam i mimo brudnej bluzki,leżącej w łazience,cieszę się,że wylał na mnie tę kawę.To chyba mój najlepszy dzień w życiu! Chyba się zakochałam..
Zamykam oczy,odsuwając notes od swojej piersi.Moje serce tłukło się jak nienormalne o żebra,a ja czuję jak robi mi się niedobrze.Czemu wciąż czytam ten pamiętnik?Czemu rozgrzebuje stare rany,które już zostały zabliźnione.Podrywam się gwałtownie z parapetu,gdy słyszę jak drzwi,otwierają się skrzypiąc głośno.Chowam szybko notes do szufladki w komodzie.Nie chcę sobie nawet wyobrazić co by było gdyby ktoś tu wszedł,gdyby zobaczył co czytam.
-Co tu robisz Zayn?-Pytam ostro,lekko wystraszona,gdy jego sylwetka zbliża się do mnie.Cofam się ,opierając plecami o ścianę.Zmniejsza dystans między nami coraz bardziej…i bardziej i bardziej.Zatrzymuje się,gdy nasze klatki piersiowe się stykają.Jest ubrany tylko w dresy,które standardową wiszą ne jego biodrach jakbym miały ochotę spaść.
-Chciałem tylko powiedzieć dobranoc.-Szepcze.Zbliża twarz do mojej twarzy i już myślę,że głodnie wpije się w moje usta-jak to miał w zwyczaju-jednak mylę się.Całuje prawy kącik moich ust,tak delikatnie,że nie jestem do końca pewna czy mnie dotknął.A potem się odsuwa i oblizuje swoje usta,jakby chciał wiedzieć jak teraz smakują.-Dobranoc Nathalie.
Dobranoc Zayn.

Pozdrawiam Nobody :)

15 komentarzy:

  1. Cudowny!! Naprawdę, zresztą wszystkie są cudowne! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealny!!!! <3 CZEKAM NA NASTĘPNY

    OdpowiedzUsuń
  3. piękny rozdział i czekam na kolejny, nie wiem co sądzić o tym z kim ona będzie.... Harry? Niall? Zayn? .... liam?

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow... Niech się Zayn wreszcie ogarnie! Podoba mi się w nim ta stanowczość i szczerość, ale no musi być z Nathalie <3 Rozdział jest jak zwykle niesamowity i nie mogę doczekać się następnego :)
    Proszę tylko, żebyś zmieniła kolor czcionki, ponieważ czarny na czarnym ciężko się czyta :)
    Pozdrawiam
    Mrs. Tomlinson

    OdpowiedzUsuń
  5. Eh eh eh. Czemu Hazza musiał już wyjechać i czemu było go tak mało w rozdziałach ? Jeju jak słodko, że Zayn oglądał te filmy wtedy jak byli jeszcze razem. Coś czuję, że Zayn zaczyna mocno kochać Nathalie. I jaki Malik czuły jak pocałował na dobranoc Nat. Ahh a czemu nie zrobił tak Lil ? Bo jej nie KOCHAAAA hahahhaha dobra ogólnie rozdział fajny ,a ja zapraszam do mnie :
    without-you-i-can-not-survive.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny ;) Czekam na kolejny ; *

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciężko powiedzieć coś konkretnego.
    Rozdział skradł moje serce doszczętnie <3
    Rozumiem Nathalie. Też ciężko mi myśleć o tym dlaczego Zayn to wszystko robi. Czuję, że coraz bardziej rozkochuje w sobie Lil, a to wcale mi się nie podoba. Wydaje mi się, że Nat powinna powiedzieć swojej siostrze wszystko. Nie ważne jaki to wszystko będzie miało finał. Powinna tak zrobić zanim to wszystko zajdzie za daleko. Troche szkoda, że nie pamieta tego co wyznał jej Malik. W głębi duszy ona coś tam pewnie do niego czuję. Strasznie to skomponowane. :3
    Co do Harry'ego strasznie go polubiłam i tak mi przykro z tego powodu, że wyjeżdża. Mam nadzieje, że jeszcze wróci i coś namiesza <3 Chciałabym, żeby te jego fotografie osiągnęły sukces :3
    Niby ten Gabryjel taki podejrzany i ogólnie nie przepadam za nim, ale tęsknię. Taki Anioł Stróż, mimo że na takiego się nie zachowuje :/.
    Świetny rozdział czekam na następny :3 pozdrawiam i życzę weny. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cud, miód i orzeszki ^-^ :D Nie będę się zbytnio rozpisywać, ponieważ nie wiem jak opisać tak niesamowity rozdział. Dodam tylko że z całego serca życzę Nathalie i Zayn'owi żeby byli razem. Choć w tym jest jeszcze Lil.
    Nie mogę się doczekać następnego ;))
    Życzę weny :) Pozdrawiam :**

    Zapraszam na 1 rozdział zupełnie nowego bloga http://1d-as-long-as-the-fire-burns.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadziejé że Zayn się zmieni ;-; rozdział perfecto <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski rozdział <333. Nie wiem czy jeszcze pamiętasz o moim blogu http://hope-zaynmalik-1d.blogspot Zapraszam na nowy rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ona ma być z Niallem będą słodcy :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Zayn to palant :/

    OdpowiedzUsuń
  13. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Więcej info here: http://blueskyylar.blogspot.se/2015/01/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział świetny jak zawsze :)
    Tak jak obiecałam nadrabiam zaległości. Miałam nieprzeczytane 3 części
    Jestem teraz 2 rozdziały do tyłu, ale obiecuję, że znajdę na nie czas :)
    Dziś niestety nie uda mi się przeczytać więcej
    Btw zapraszam do mnie, jakiś czas temu dodałam nowy rozdział
    pozdr. <3
    Hope ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. 45 year old Structural Engineer Ellary Klejin, hailing from Victoriaville enjoys watching movies like Laissons Lucie faire ! and Geocaching. Took a trip to Timbuktu and drives a Maserati Tipo 61. Kliknij ten link

    OdpowiedzUsuń