-O mój Boże.-Skrzeczę,łapiąc się za głowę.Co za potworny ból.Nigdy,nigdy więcej picia.
Znaczy,w tym miesiącu.
Albo tygodniu.
Nieważne.
Znaczy,w tym miesiącu.
Albo tygodniu.
Nieważne.
-Nathalie zlituj się,do cholery jest
sobota.-Podskakuję wystraszona,słysząc znajomy głos.Zayn leży obok mnie,ze
zmarszczonym nosem i naburmuszoną miną.Mierzę go wzrokiem i dziękuję Bogu.Tak.Ma na sobie ubrania.Nie.Nie będzie zawału.
-Idę się czegoś
napić.-Mruczę ochryple,na razie nie zawracając sobie głowy,czemu do cholery
spaliśmy razem.Znaczy spaliśmy,a nie spaliśmy
spaliśmy No nie?
Jeżeli wiecie co mam na myśli.
Wstaję czując nieprzyjemny chłód na
całym ciele.Głośno piszczę z powrotem wgrzebując się pod ciepłą
kołdrę.Zakrywam się cała,wystawiając odrobinę głowę.To niemożliwe,to tak naprawdę niemożliwe.
-Zayn.-Mruczę szturchając jego
ramie.Mam gdzieś,że jest sobota,ma nie spać i powiedzieć mi czemu do cholery
nie mam ubrań! Pewnie sam mi je zdjął skurwy..-Zayn!
-Kiedyś cię zamorduje,kobieto.-Bełkocze,otwierając
lewe oko.-Czego?
-To ja się pytam czego…-Syczę.-nie mam ubrań?
-Naprawdę,zamierzasz pytać mnie o
takie bzdety o szóstej rano?
-Bzdety? Jestem w samej bieliźnie
idioto!-Oburzam się.-O ile sobie przypominam,wczoraj miałam ubrania.
-Błagam.-Prycha zamykając
oczy.Długie rzęsy,niemal dotykają jego bladych
policzków.Jest tak piękny nawet po przebudzeniu,za to ja pewnie wyglądam potwornie.-Nie mów,że cokolwiek z wczoraj pamiętasz.
-Zamknij się! –Krzyczę,czerwona
jak pomidor,ze złości.Mam ochotę go uderzyć.Bardzo mocno,w lewy..nie,w prawy
policzek.Chociaż,może lewy nie byłby takim złym pomysłem?-Masz szczęście,że
chce mi się pić.Później się z tobą policzę.-Oznajmiam wstając z
łóżka.Zgarniam białą,miękką kołdrę i owijam nią ciało,przez co spotykam się z protestem Zayna.
A masz idioto.
-Radze ci się uciszyć,bo nie ręcze
za siebie.-Ostrzegam i zmierzam pingwinim krokiem,w stronę
drzwi.Tak,pingwinim.
-Mam dla was doskonałą wiadomość
skarby!-Mam ochotę warknąć na Lil z najgroźniejszą miną jaką umiałabym
zrobić,żeby się zamknęła,bo głowa tak strasznie mnie boli,że obawiam się,że za
chwilę eksploduje,ale nie robię tego.Głównym powodem jest to,że
nie może,pod żadnym pozorem dowiedzieć się o mojej imprezie.I o tym,że byłam
pijana.I,że spałam z jej chłopakiem.I o tym,że dzisiaj prawie go pobiłam.I Kiku
innych,naprawdę nieistotnych szczegółach.-Mam dzisiaj wolne.
-Mam klaskać?-Mruczę upijając łyk soku.
-To świetnie skarbie-Zayn ignorując
moją niemiłą wypowiedź,omija mnie i wysepkę kuchenną,znajdującą się na środku
kuchni.Podchodzi do Lil i kładzie dużą dłoń na jej drobnym biodrze.Mam nadzieje,że moja mina nie wyrażała tego,jak w tamtej chwili się
czułam.
Nie pierdol.
-Ta..spędźcie razem czas.Ja
spadam.-Rozciągam się niczym leniwy kot i kieruję swoje kroki do drzwi.
-Zaraz.-Wypuszczam wiązankę
przekleństw pod nosem,prostując się niczym struna.Odwracam się do blondynki z
obojętnością wypisaną na twarzy.
-Mmh?
-Myślałam.-Odchrząkuje.-Że spędzisz
ten czas z nami.Tak rzadko coś razem robimy.-krzywię się.Ta cała rodzinna farsa,wcale
do mnie nie przemawiała.I już układałam sobie w głowie,jakąś idealną
wymówkę,ale wtedy spojrzałam w jej niebieskie tęczówki pełne nadziei.Czemu tak
bardzo jej na tym zależało,na Boga! Niech weźmie Zayna w objęcia-albo on
ją-Niech pójdą do sypialni,uprawiają dziki seks,lub po prostu pogadają,
oglądając film.Niech się całują,czy cokolwiek innego,ale do cholery niech dadzą
mi spokój!Wtedy stanęła mi przed oczami para brązowych tęczówek.I pełne usta,które tak zacięcie będą całować usta mojej siostry.Nie mogę.
Wybrnij,wybrnij idiotko!
-Umówiłam się z kimś.Może innym
razem.-Uśmiecham się lekko odwracając w stronę drzwi.
-Nathalie do cholery!-Wzdrygam się,jakby
mnie spoliczkowała.Boże..kłótnia? Ten dzień to chyba jeden z moich
najlepszych.Kurewsko.-Pogadajmy.Czemu taka jesteś?
-Może ja nie chce cholernej
rozmowy?-Odwracam się do niej,mierząc jej szczupła sylwetkę pustym
spojrzeniem ciemnych oczu.Czuję wzrok Zayna na sobie,jednak niezbyt zwracam
na niego uwagę.-Może lubię posiedzieć sama? Może idę na jebany cmentarz do
matki,której nikt inny nie odwiedza! –Jej twarz bladnie.Stoimy w ciszy.Czuję lekkie wyrzuty sumienia,że tak się uniosłam,a ona tylko chciała ze mną pobyć.Kiedyś przecież tak bardzo lubiłyśmy swoje towarzystwo.
-Chcesz iść na cmentarz?-Pyta
pewnym głosem po kilku chwilach milczenia.
-Taa.-Przewracam
oczami.
-Świetnie.-Ciągnie Zayna w moją
stronę,zabierając nasze kurtki z wieszaków.Oboje jesteśmy zdezorientowani jej poczynaniami.-Więc chodźmy na cmentarz.
-Posprzątałaś tu.-Stwierdza cicho blondynka,odpalając
zapalniczkę i przykładając ją do znicza.
-Zgadłaś.-Bąkam
cicho,zła.Chciałam być sama,pogadać z matką,a tu cholera,jak zwykle ktoś musiał
się przypałętać.
-Nie bądź taka Nathalie.-Blondynka siada obok mnie,łapiąc niespodziewanie moją lodowatą dłoń,w swoją, miękką i
ciepłą.Podskakuję na jej dotyk.Dopiero teraz dociera do mnie jak oddalone od siebie jesteśmy.I wcale nie chodzi mi o cholerną odległość,ale o to że teraz już jest kompletnie inaczej niż wcześniej.I to wszystko przeze mnie i przez wszystkie imprezy,narkotyki i inne głupoty.-Wiem,że nie jesteś zła.
-Jestem.-Warczę,po czym biorę
głęboki wdech.Mam dzisiaj wyjątkowo zły humor i bardzo łatwo można mnie
wkurzyć.Kto wie,może powinnam przylepić do płaszcza tabliczkę z napisem:NIE PODCHODZIĆ,BO
ZABIJĘ? –Spotkałam ostatnio ojca.
-Nie wierzę.-Wyrywa się niechcący z
jej ust.Sam Zayn zaszczyca mnie długim spojrzeniem.Stoi po mojej stronie z rękami włożonymi do płaszcza i jeszcze chwilę temu patrzył prosto na grób matki.- Odwiedziłaś go w
więzieniu?
-Chyba śnisz.-Prycham
kpiąco.-Nigdy w życiu.Dostał przepustkę.
-Zgaduje,że nieźle mu pojechałaś,swoimi
niezawodnymi tekstami.
-Ta..ale nie dałam z siebie
wszystkiego.Generalnie na kolana nie padł.-Kwituję lekkim tonem,powodując
cichy śmiech Zayna.Patrzymy na niego zaskoczone.
-Przepraszam.-Chrząka głośno.Wysuwam zimną dłoń z tej ciepłej Lil i wsuwam ją do kieszeni odruchowo chcąc wyciągnąć fajki,ale później uświadamiam sobie,że obok mnie siedzi moja siostra.Z resztą i tak je zgubiłam.Cudownie,prawie cała rama poszła się jebać.-Po
prostu..Nathalie,twoje teksty nieprawdę są niezawodne.
-Tak czy inaczej.-Uśmiecham się
do siebie.-Już nigdy go nie zobaczymy.
***
Wchodzę do salonu,przeciągając się
leniwie.Niedziela była moim najbardziej NIEulubionym dniem tygodnia.Pewnie
dlatego,że po niej zwykle występował poniedziałek.Podskakuję słysząc cichy
śmiech Zayna,dobiegający z salonu.I ten dźwięk jest naprawdę miły dla uszu.Człapię ciężkim krokiem w tamtym kierunku,chcąc
sprawdzić co jest powodem jego chichotu.Naćpał się? Niemożliwe,Lil powinna zaraz wrócić z pracy więc chyba nie byłby na tyle głupi.Chociaż może..
-No
dalej Nathalie.Pokaż twarz.-Mój wzrok automatycznie kieruje się w stronę
ekranu,na którym jestem...ja.We własnej osobie.Leżę na kocu,głośno się śmiejąc
i zakrywając twarz rękoma,jakbym nie chciała widzieć,niczego w zasięgu mojego
wzroku.
-Przestań
Zayn.Przestań kamerować.
-Dlaczego cukiereczku? Jesteś piękna.-Zagryzam mocno wargę.Czemu to ogląda do cholery?-Pokaż twarz Nathalie.
-Nie.-Odparła twardo,jednak uśmiech dalej gościł na
jej twarzy.
-Czemu?
-Bo jestem niefotogeniczna.
-Nieprawda!-Chłopak nie krył oburzenia.Postawił
kamerę na ziemi i sam znalazł się w kadrze.Przyciągnął do siebie
blondynkę,całując namiętnie w małe usta.Gdy się od siebie oderwali,na
ich twarzach gościły szczerze uśmiechy.Trzymali się za ręce i obejmowali,jakby nic nie istniało dla nich w tamtym momencie,oprócz ich samych.
-Kocham cię.-Powiedziała pewnie.Chłopak spojrzał w jej ciemne oczy,swoimi identycznego koloru,a uśmiech rozciągnął jego przystojną twarz.
-Ja ciebie też.
-Po co to oglądasz?-Odwraca się
gwałtownie,wystraszony z miną tak zdezorientowaną,że przez chwilę mam
wyrzuty sumienia,że go tak nastraszyłam.Ale one szybko się ulatniają.
-Nie wiem.Tak jakoś.-Wzrusza
ramionami,opadając na kanapę.Krzywię się.Tak
jakoś? Jak jakoś? Czy..czy ty masz w ogóle mózg Malik?
Moja siostra mogła wejść tu,w każdej chwili,zobaczyć ten filmik i to sprawiłoby,że wszystkie kłamstwa i tajemnice wyszłyby na jaw.
A on,ogląda to bo...tak jakoś.
Tak jakoś miałam ochotę zabić go dzisiaj trochę bardziej niż wczoraj.
A on,ogląda to bo...tak jakoś.
Tak jakoś miałam ochotę zabić go dzisiaj trochę bardziej niż wczoraj.
-Nie sądziłam,że nadal masz te nagranie.
-Ta...zapomniałem je wyrzucić i chyba
dobrze zrobiłem.Fajnie powspominać.
Zamykam powieki.Nie mogę słuchać tych bzdur.To tak niedorzeczna,że aż śmieszne.
Zamykam powieki.Nie mogę słuchać tych bzdur.To tak niedorzeczna,że aż śmieszne.
-Gdzie Lil?-Spuszczam wzrok na
drewniane panele,nie wałkując już tego tematu,dlatego zaczynam nowy chodź wiem jaka będzie odpowiedź.Bądź,co bądź,nie mogłam mu
zabronić oglądać tych filmów.W końcu to wolny kraj no nie?
-W pracy.-Mruczy.Czasem miałam do siebie samej wyrzuty,że ona haruje jak wół a ja się obijam,ale szybko mi przechodziło.Miałam szesnaście lat,jak mogłabym pracować?-Szef ją wykończy.
-Tak,wiem.-Mruczę,obracając się
na pięcie.-Jakoś musi nas utrzymać.-Dodaję nieco zniesmaczona tym,jak chłopak
ma godność być na utrzymaniu drobnej blondynki,którą była jego
dziewczyna.Otwieram lodówkę sięgając po karton mleka.Wzdrygam się,czując chłodne dłonie na biodrach.Nawet przez materiał koszuli czuję jak bardzo zimne są.
-Naprawdę sądzisz,że nie dokładam się
do czynszu?-Szepcze.Usta ma w miejscu,gdzie znajduje się moje prawe ucho.Odwracam się w jego
stronę z mlekiem w ręku.
-Ty mi powiedz,Zayn.
-Chyba to oczywiste.-Mruży
gniewnie oczy,a ja ze zdziwieniem spostrzegam,że jeszcze nigdy nie był taki
zły.Możliwe,że mogłam go tym tak zezłościć? Przecież nic takiego nie
powiedziałam na Boga!-Możesz nazywać mnie jak chcesz,ale jedno jest
pewne.-Zbliża usta do moich ust i napiera biodrami na mój brzuch.-Nigdy nie
byłem pasożytem.-I przypominam sobie.
-Ojciec bił mnie i matkę.-Oznajmił brunet.-I moje
siostry.Gdy trochę podrosłem,czasem obmyślałem plan,w jaki sposób mógłbym go
zabić,ale zdawałem sobie sprawę,że mogę pójść do więzienia.A musiałem zarabiać
na siostry.Pensja mamy nie wystarczała,a ojciec tylko pił.Nienawidziłem go.
-Nienawidziłeś?-Powtórzyłam niepewnie,wtulając się
bardziej w jego ramie.
-Tak.-Jego oczy zabłyszczały.-Już go nie ma.Zniknął.
I wtedy zastanawiałam się,co takowe
,,zniknął” oznacza,ale w tamtej chwili pokierowałam się zasadą im mniej wiesz,tym lepiej śpisz.I zdałam
sobie sprawę,że pod pewnymi,drobnymi,ale jednak, względami,jesteśmy do siebie
podobni.Oboje mieliśmy tragiczne dzieciństwo.I zrobiło mi się głupio i
nieprzyjemnie,przez to,jak go potraktowałam.Wiedział jak to jest gdy ojciec pił i bił.
-Przepraszam
Zayn.-Szepczę,czując żółć w gardle.Te słowo przeszło jak ostry
sztylet,przez moje gardło.
Nie odpowiada.Uśmiecha się
lekko,przybliżając swoją twarz do mojej.Długie rzęsy,rzucają cienie,na blade
policzki.Linia szczęki jest bardziej zarysowana niż zawsze,a oczy błyszczą
niepokojąco.
-Nie wybaczam.-Mruczy
niewinnie.Czuję jego oddech na moich ustach.-Musisz odpowiednio przeprosić.
-Mam ci obciągnąć?-Parskam,jakby
mój żart,naprawdę zasługiwał na miano śmiesznego,jednak taki nie był.
-Pocałuj mnie.
-Co?-Marszczę brwi.Miałam go tylko
pocałować?Tylko?
Tylko? Tylko albo aż,Nathalie.
Co prawda to prawda.
-Dlaczego to robisz
Zayn?-Mruczę,niemal z goryczą.-Przecież jesteś z Lil
szczęśliwy.
-Gówno wiesz.-Lewy
kącik,pełnych ust bruneta,rozciąga leniwy uśmieszek.
-Nie.-Kręcę głową.Złapał moją wargę w zęby i zaczął ssać ją mocno.-Czy ty naprawdę,chcesz taki być
do końca życia? Jesteś łajdakiem Zayn.-Oznajmiam twardym tonem,starając się
jakoś przekonać go do swoich racji.Bo,na litość Boską,chyba miał w sobie
chociaż odrobinę zrozumienia? Miał czy nie miał?-A Lil,to dziewczyna,która
skoczyłaby za tobą w ogień.Kocha cię jak nikogo,wybaczyłaby ci wszystko.Nie
patrzy tylko na twój wygląd,patrzy na twój charakter.-W moim głosie,jest desperowanie.Chciałam go przekonać,za wszelką cenę.Chciałam,żeby Lil była
szczęśliwa,nawet z Zaynem.Chciałam,żeby Zayn był szczęśliwy nawet z
Lil.-Przecież to może się udać.
-Nie.To nie może się udać.Bo to tylko pieprzenie dzieciaczku.-Śmieje
się i odchodzi ode mnie na mały krok.Oddycham z ulgą,kiedy jest dalej.-To tylko pieprzenie.Tak.Ale nic innego.-Odchodzi powolnym krokiem,a ja patrzę na jego biodra które tak prowokacyjnie się kołyszą.A dresy zsuwają ukazując skrawek czarnych bokserek Calvina Klein'a.
-Zayn!
-Pieprz się.-Warczy tylko,zamykając drzwi,głośnym trześnięciem.Schodzę z blatu i zsuwam wszystkie naczynia,jakie na nim stoją powodując mnóstwo hałasu.Cholerny Malik.
-Zayn!
-Pieprz się.-Warczy tylko,zamykając drzwi,głośnym trześnięciem.Schodzę z blatu i zsuwam wszystkie naczynia,jakie na nim stoją powodując mnóstwo hałasu.Cholerny Malik.
-Dawno się nie widzieliśmy Hazz.-Oplata
wytatuowanymi ramionami moją talię,przyciągając mnie jeszcze bliżej.
-Zgaduje,że tęskniłaś.-Chowa twarz
w moje włosy.
-Bardzo.-Śmieje się,bardziej się
w niego wtulając,ale po kilku minutach odrywamy się od siebie.Siadam na krześle,co po chwili
również robi mój przyjaciel.Nie zmienił się zbytnio,biorąc pod uwagę ciągłe
loczki i radosne iskierki,tańczące w zielonych oczach.Muszę sama przed sobą
przyznać jest przystojny.Ale nie w ten pociągający sposób.Raczej słodki być
może nawet niewinny,ale nie seksowny.Chociaż..jakby tak bliżej się przyjrzeć..
-Ciesze się,że zgodziłaś się na
nasze spotkanie.-uśmiecham się szeroko w odpowiedzi.Gdzież bym śmiała
odmówić kochanemu Haroldowi.
-Nie ma sprawy.-Odpowiadam.-Coś
z Kirą?
-Nie,skąd.-Śmieję się
cicho,widząc jego zdezorientowaną minę.-Ale to w jej sprawie
chciałem się z tobą spotkać.
-Tak?-Pytam nie kryjąc
zdziwienia.Czyżby nowy związek Clar,albo..o mój Boże,to ja coś zrobiłam.Tak,z
pewnością ja coś zrobiłam.
Gdybyś ty coś zrobiła,nie
powiedziałby,że to ma związek z Clar.
Przeklęłam w myślach własną
głupotę.Więc o co mogłoby mu chodzić?
-Spokojnie.-Uśmiecha się
słodko,widząc moją przestraszoną minę.-Chciałem ci tylko podziękować.
-Podziękować.-Powtarzam słowo
niczym echo.-Za
co?
-Jak to,za co?-W jego głosie,można
było usłyszeć odrobinę zniecierpliwienia.Upija łyk,wcześniej zamówionej
herbaty,która wlana była do kubka z
reniferami.-Gdyby nie ty Clar,prawdopodobnie leżała by bezczynnie w
pokoju,gapiąc się w sufit.
-Czasem trzeba być stanowczym,aby osiągnąć
efekt.-Przypominam sobie,niemały ochrzań,jaki ode mnie zarobiła,tamtego
pamiętnego dnia,za jej błaznowanie.Być może postąpiłam wrednie,jednak ważne że
podziałało.-Nie masz za co dziękować Harry,Kira to moja najlepsza
przyjaciółka.Jestem pewna,że zrobiłaby to samo dla mnie.
-Tak,ale to ty zrobiłaś to dla
niej.-Uśmiecha się lekko.-To naprawdę fantastyczne z twojej strony.Jest dla mnie cholernie ważna.
-Dla mnie też.-Patrzę na jego zarumienione policzki.
- Niedługo wyjeżdżam do Nowego Yorku.
-Dla mnie też.-Patrzę na jego zarumienione policzki.
- Niedługo wyjeżdżam do Nowego Yorku.
Jęczę głośno.Tak rzadko się
widywaliśmy,a on już wyjeżdża i możliwe,że zobaczę go za naprawdę kawał czasu.
-Tak,ja też nie pajam podekscytowaniem,ale
mój urlop dobiega końca i muszę wracać do studia.
-Studia?-Trzepoczę szybko
rzęsami.O jakim od do licha studiu mówi? Co prawda Clar,nigdy nie mówiła czym
on się zajmuje,ale ja chyba też za bardzo nie interesowałam się tym
tematem.Dopiero teraz zdałam sobie sprawę,jak mało go znam.
-Tak.Prowadzę studio fotograficzne
StylesFOTO.-Wyjaśnia,wyraźnie dumny.Zatkało mnie.To ten Styles,słyszałam dużo o
tym fotografie,jego zdjęcia były często na okładkach kolorowych magazynów,ale..nigdy
w życiu nie pomyślałabym,że jest nim mój dobry znajomy.Był tak młody i
utalentowany.
-Masz niesamowity
talent.-Stwierdzam,po kilku chwilach totalnego osłupienia.
-Dziękuje.-Uśmiecha się,a w jego
policzkach pojawiają się dwa małe wgłębienia.Jest tak uroczy.-Za niedługo,robię wystawę zdjęć niektórych modelek w Neue Galerie New York i cholernie mi na tym zależy.
-Z pewnością będą
fantastyczne.-Uśmiecham się do niego pocieszająco.
-Tak.Mam nadzieje.-Kiwa
głową,zamyślając się na chwile.-Po prostu..chcę cię poprosić,żebyś pilnowała Kiry.To co się z nią działo...to było straszne.
-Masz to jak w banku.-Wykrzywiam kącik ust w uśmiechu.-Co ty na to,żeby zorganizować ci
jakąś małą imprezkę pożegnawczą?
-Tańczący z wilkami!-Krzyczy uradowany Niall.Clar kręci głową przecząco,malując kolejną postać filmu na
kredowej tablicy.
-To z pewnością jakiś film o psie i
dziwnych stworach z kłami.-Harry przeczesuje swoje długie loki,prawą
ręką,upijając łyk Brandy.Patrzę na jego dłonie.Są duże i kościste,pod
skórą przewija się pajęczyna niebieskich żył,a palce są smukłe i długie,jak
u pianisty.Clar,niejednokrotnie miała do niego pretensje,o to,że nie gra na
pianinie.
-Boże.To takie banalne.-Stwierdza
przyjaciółka rysując dziewczynę o długich ciemnych włosach z ostrymi
kłami.Śmieję się pod nosem.Mogę jej pozazdrościć wiele talentów,ale z
pewnością nie plastycznego.Bazgrze jak kura pazurem,w dosłownym tego słowa
znaczeniu i gdybym nie skupiła się bardziej na obrazku,w życiu bym nie zgadła
kim takowa postać jest.
-Zmierzch.-Mówię szybko.Clar,wzdycha i opadła na fotel wyścielony poduszkami.
-Dzięki ci panie za inteligencje
mojej przyjaciółki!
-Będę się już zbierał.Jutro mam
samolot o 10.-Harry,wstaje z fotela dopijając swojego drinka.Stawia szklane
naczynie z trzaskiem na drewniany stolik w salonie.
-Szkoda,że już idziesz.-Mruczę
z kwaśną miną.Przyjaciele na potwierdzenie moich słów kiwają zgodnie głowami
również zasmuceni.
-Jeszcze się zobaczymy.-Śmieje się
cicho.-Kiedyś.
-Kiedyś.-Powtarzam
cicho,zagryzając dolną wargę.Nienawidziłam pożegnań jak niczego innego na
świecie.Pewnie dlatego,że towarzyszyły im łzy,smutek i rozczarowanie.
-Oj chodź tu do mnie słodki
kwiatuszku.-Uśmiecha się szeroko,po czym obejmuje mnie w pasie,tuląc do
siebie.-Opiekuj mi się Kirą i nie pozwól jej wkopywać się w żadne kłopoty.
-Obiecuje.-Uśmiecham się
lekko,odsuwając się od niego.Przykłada usta do mojego ucha i szepcze-Ty
również na siebie uważaj.
-Będę.-Śmieję się cicho.On
również się śmieje i całuje mój policzek.
-Żegnaj Nathalie.
Żegnaj Hazz
***
Drogi pamiętniku!
Dzisiaj,kiedy ojciec pobił matkę do
nieprzytomności,nie wytrzymałam i wyszłam z domu.Poznałam w parku chłopaka…Ma
na imię Zayn,ma czarne włosy i ciemne oczy i piękny uśmiech.Wylał na mnie
kawę,ale to nic,bo bardzo przepraszał i zaprosił mnie do kawiarni.Piliśmy kawę z piankami,a on opowiadał mi śmieszne dowcipy.To naprawdę najsympatyczniejszy chłopak,jakiego poznałam i mimo brudnej bluzki,leżącej w łazience,cieszę się,że wylał na mnie tę kawę.To chyba mój
najlepszy dzień w życiu! Chyba się zakochałam..
Zamykam oczy,odsuwając notes od
swojej piersi.Moje serce tłukło się jak nienormalne o żebra,a ja czuję jak
robi mi się niedobrze.Czemu wciąż czytam ten pamiętnik?Czemu rozgrzebuje stare
rany,które już zostały zabliźnione.Podrywam się gwałtownie z parapetu,gdy słyszę jak
drzwi,otwierają się skrzypiąc głośno.Chowam szybko notes do szufladki w
komodzie.Nie chcę sobie nawet wyobrazić co by było gdyby ktoś tu wszedł,gdyby zobaczył co czytam.
-Co tu robisz Zayn?-Pytam
ostro,lekko wystraszona,gdy jego sylwetka zbliża się do mnie.Cofam się ,opierając
plecami o ścianę.Zmniejsza dystans między nami coraz bardziej…i bardziej i
bardziej.Zatrzymuje się,gdy nasze klatki piersiowe się stykają.Jest ubrany tylko w dresy,które standardową wiszą ne jego biodrach jakbym miały ochotę spaść.
-Chciałem tylko powiedzieć dobranoc.-Szepcze.Zbliża twarz do mojej
twarzy i już myślę,że głodnie wpije się w moje usta-jak to miał w zwyczaju-jednak mylę
się.Całuje prawy kącik moich ust,tak delikatnie,że nie jestem do końca pewna
czy mnie dotknął.A potem się odsuwa i oblizuje swoje usta,jakby chciał wiedzieć jak teraz smakują.-Dobranoc Nathalie.
Dobranoc Zayn.
Dobranoc Zayn.
Pozdrawiam Nobody :)
Cudowny!! Naprawdę, zresztą wszystkie są cudowne! <3
OdpowiedzUsuńIdealny!!!! <3 CZEKAM NA NASTĘPNY
OdpowiedzUsuńpiękny rozdział i czekam na kolejny, nie wiem co sądzić o tym z kim ona będzie.... Harry? Niall? Zayn? .... liam?
OdpowiedzUsuńWow... Niech się Zayn wreszcie ogarnie! Podoba mi się w nim ta stanowczość i szczerość, ale no musi być z Nathalie <3 Rozdział jest jak zwykle niesamowity i nie mogę doczekać się następnego :)
OdpowiedzUsuńProszę tylko, żebyś zmieniła kolor czcionki, ponieważ czarny na czarnym ciężko się czyta :)
Pozdrawiam
Mrs. Tomlinson
Eh eh eh. Czemu Hazza musiał już wyjechać i czemu było go tak mało w rozdziałach ? Jeju jak słodko, że Zayn oglądał te filmy wtedy jak byli jeszcze razem. Coś czuję, że Zayn zaczyna mocno kochać Nathalie. I jaki Malik czuły jak pocałował na dobranoc Nat. Ahh a czemu nie zrobił tak Lil ? Bo jej nie KOCHAAAA hahahhaha dobra ogólnie rozdział fajny ,a ja zapraszam do mnie :
OdpowiedzUsuńwithout-you-i-can-not-survive.blogspot.com
Genialny ;) Czekam na kolejny ; *
OdpowiedzUsuńCiężko powiedzieć coś konkretnego.
OdpowiedzUsuńRozdział skradł moje serce doszczętnie <3
Rozumiem Nathalie. Też ciężko mi myśleć o tym dlaczego Zayn to wszystko robi. Czuję, że coraz bardziej rozkochuje w sobie Lil, a to wcale mi się nie podoba. Wydaje mi się, że Nat powinna powiedzieć swojej siostrze wszystko. Nie ważne jaki to wszystko będzie miało finał. Powinna tak zrobić zanim to wszystko zajdzie za daleko. Troche szkoda, że nie pamieta tego co wyznał jej Malik. W głębi duszy ona coś tam pewnie do niego czuję. Strasznie to skomponowane. :3
Co do Harry'ego strasznie go polubiłam i tak mi przykro z tego powodu, że wyjeżdża. Mam nadzieje, że jeszcze wróci i coś namiesza <3 Chciałabym, żeby te jego fotografie osiągnęły sukces :3
Niby ten Gabryjel taki podejrzany i ogólnie nie przepadam za nim, ale tęsknię. Taki Anioł Stróż, mimo że na takiego się nie zachowuje :/.
Świetny rozdział czekam na następny :3 pozdrawiam i życzę weny. :)
Cud, miód i orzeszki ^-^ :D Nie będę się zbytnio rozpisywać, ponieważ nie wiem jak opisać tak niesamowity rozdział. Dodam tylko że z całego serca życzę Nathalie i Zayn'owi żeby byli razem. Choć w tym jest jeszcze Lil.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego ;))
Życzę weny :) Pozdrawiam :**
Zapraszam na 1 rozdział zupełnie nowego bloga http://1d-as-long-as-the-fire-burns.blogspot.com
Mam nadziejé że Zayn się zmieni ;-; rozdział perfecto <3
OdpowiedzUsuńBoski rozdział <333. Nie wiem czy jeszcze pamiętasz o moim blogu http://hope-zaynmalik-1d.blogspot Zapraszam na nowy rozdział. :)
OdpowiedzUsuńOna ma być z Niallem będą słodcy :*
OdpowiedzUsuńZayn to palant :/
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Więcej info here: http://blueskyylar.blogspot.se/2015/01/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńTak jak obiecałam nadrabiam zaległości. Miałam nieprzeczytane 3 części
Jestem teraz 2 rozdziały do tyłu, ale obiecuję, że znajdę na nie czas :)
Dziś niestety nie uda mi się przeczytać więcej
Btw zapraszam do mnie, jakiś czas temu dodałam nowy rozdział
pozdr. <3
Hope ;*
45 year old Structural Engineer Ellary Klejin, hailing from Victoriaville enjoys watching movies like Laissons Lucie faire ! and Geocaching. Took a trip to Timbuktu and drives a Maserati Tipo 61. Kliknij ten link
OdpowiedzUsuń