Drogi pamiętniku!
Już wiem,czym zajmuje się mama.Moja koleżanka z klasy
Alice,powiedziała,że panie zamykające się na długi czas w pokoju z jakimiś
panami, są prostytutkami.Nie do końca wiem co to oznacza,ale chyba to nic
złego,bo w końcu mama nie jest zła.
-Oczywiście,że to nic
złego.-Prycham przekładając zżółkniętą od starości kartkę.-To przecież
tylko ludzie,którzy oddają swoje ciało za pieniądze,starym,niewyżytym
oblechom-Fukam tupiąc nogą ze złości,jednak po chwili zdaję sobie sprawę,że mówię do siebie i natychmiast gonię się w myślach.Nathalie,jesteś tak
głupia..
Drogi pamiętniku!
Jest źle,tata dzisiaj przyszedł i krzyczał na cały
dom.Dziwnie chodził i ciągle się przewracał i..on bił mamę,bardzo.A ona
płakała,a on krzyczał.Wiesz,ja nie płakałam.Chyba już się do tego
przyzwyczaiłam.
Zagryzam wargę,przejeżdżając drżącą
dłonią,po gładkiej powierzchni kartki.Boję się czytać dalej,byłam taka
mała..taka niewinna i niczego nie świadoma.
Myślę o ojcu.
I wiem,że mogę nienawidzić go tak bardzo,że byłabym zdolna wsadzić ostrze w jego serce.Albo nacisnąć spust pistoletu tuż przy jego skroni.Był potworem,którym ja dla niego się stałam.
****
Grzebię w makaronie polanym mdłym sosem,widelcem,nie
mając zamiaru wziąć jedzenia do ust.Recz w tym,że mimo okropnej kuchni
Lil,wcale nie przez nią straciłam apetyt.W głowie mam jedynie natłok
myśli.Patrzę na Zayn'a,który co chwile głośno śmieje się z żartów Lil a później połyka jedzenie przygotowane przez nią nawet się nie krzywiąc,chodź ten sos jest okropny.Później całuje ją mocno w policzek a ona się uśmiecha i sięga po pieprz.Marszczę lekko brwi.Wydaje się szczęśliwy,że jest tutaj obok niej i je jej niedobry makaron i jego uśmiech jest tak szczery,jakby wcale nie był udawany.Wiedziałam,że mogłoby tak być już zawsze,oni mogliby być razem i nawet bym mi to nie przeszkadzało mimo,że go kocham,bo Lil byłaby szczęśliwa dzięki niemu.Moglibyśmy wspólnie mieszkać,żyć,oglądac głupie filmy i się kłócić,może gdyby to wszystko nie byłoby takie poplątane,mogłabym być lepsza,mniej toksyczna,mniej pić i palić i imprezować,a więcej rozmawiać z Liliane.Dlaczego ten głupi dureń wszystko komplikuje i nie chce uszczęśliwić ani mnie ani siebie?
-Nathalie?-Liliane przerywając
rozmowę z Zaynem,patrzy na mnie zatroskana.-Czemu nie jesz? Nie smakuje ci?
-Jest okay.-Mruczę.-Po prostu nie
jestem głodna.
-Mam nadzieje,że to nie przez to,że
tak nagle się wprowadzam?-Patrzę na Zayn'a,na jego ładne błyszczące oczy i jeszcze bardziej się w nich zakochuję.
-Skąd.-Mój głos jest oschły,kompletnie wyprany z emocji.Sama sobie się dziwiłam,że nie odcięłam się
jakąś nienaganną ripostą,ale chyba nie mam humoru na droczenia się z panem
Największy Dupek Świata.
-Jutro,chyba najwyższy czas jechać
po twoje rzeczy.Mam ci z nimi pomóc?
-Och,kochanie.-Zayn uśmiecha się
szeroko.-To ja w tym związku nosze spodnie.Poradzę sobie
doskonale.
-Nie byłabym tego taka
pewna.-Mruga do mnie porozumiewawczo.Uśmiecham się lekko jednym kącikiem ust.
-Babcia dzwoniła.-Lil patrzy na mnie.-Czuje się coraz lepiej i kazała cię pozdrowić.
Moje oczy rozszerzają się.
-Kiedy będziemy mogły ją odwiedzić?
-Za niedługo.Musi w pełni dojść do zdrowia,dajmy jej trochę spokoju.
-Jasne.-Mruczę,ukrywając podekscytowanie.Już niedługo.Mam nadzieje,że naprawdę niedługo,bo tak bardzo chciałam się z nią spotkać.
-Kto wie.-Lil odkłada widelec.-Może zabierzemy Zayna?
-Świetny pomysł.-Brunet łapie jej rękę,gładząc jej wierzch kciukiem.-Prawda Nathalie?
Nabijam na widelec makaron.
-Wspaniały.
Drogi pamiętniku!
Jest bardzo źle,dzisiaj po tatę przyjechała
karetka,podobno przeholował z alkoholem.Nie znam się na tym za bardzo bo mam
tylko 11lat,ale czy on nie przesadza?
Drogi pamiętniku!
Jestem kompletnie załamana,mama dzisiaj płakała cały
dzień.Do tego jestem tak głodna,że czuje jak żołądek mi się kurczy,Lil
obiecała coś załatwić,ale wątpię w to,żeby jej się udało.Tata jeszcze nie
wrócił ze szpitala.Jest cicho i w tle słychać tylko szloch mamy.Chciałabym do
niej pójść i ją pocieszyć,ale boje się,że na mnie nakrzyczy i mnie uderzy.
Drogi pamiętniku!
Była dzisiaj wywiadówka,ale..nie miał kto na nią
pójść.W sumie to chyba dobrze,bo nie mam zbyt dobrych ocen,jednak Lil stara się
jak może,żeby uczyć mnie i siebie.Dzisiaj przyszedł do mamy jakiś mężczyzna.Oni
krzyczeli i jęczeli.Nigdy tego nie zapomnę,to chyba jeden z najgorszych dni w
moim życiu.
Ocieram łzę,spływającą po moim
policzku.Oni krzyczeli i jęczeli. Płaczę
żałośnie,niczym niemowlę.Boże,Boże,Boże Nigdy
tego nie zapomnę.Podskakuję przestraszona,kiedy mój telefon zaczyna
dzwonić.Szybko łapię aparat w swoje dłonie,przesuwając palcem po ekranie.
-Słucham?-Jąkam.Po chwili kaszlnęłam,chcąc doprowadzić głos do porządku.
-Cześć Nathalie!-Odsuwam
zdekoncentrowana aparat od ucha,przez krzyk Nialla.Wariat.-Co powiesz na małą
imprezkę?
-Imprezkę?-Powtarzam zdziwiona.
-No pewnie.Kira zaproponowała.Piszesz
się na to?-Wzdycham do słuchawki.Pomyślałam sobie,że kiedy nie wyjdę z
domu,będzie ciągnęło mnie do czytania pamiętnika,a ja nie chciałam go
czytać.-No to jak. Bajle bajle?-Zastanawiam się nad tym,czy naprawdę jutro poradzę sobie ze straszliwym kacem bólem głowy i złośliwościami Zayn'a.Dodatkowo Liliane jest w domu,,pewnie będzie na mnie okropnie zła.
W sumie to nie brzmiało tak źle.
W sumie to nie brzmiało tak źle.
-Czemu nie?
Nienawidzę bajli bajli.
***
-A to chuj.-Kira kiwa na
znajomego barmana,przekazując mu zamówienie.Ten tylko posyła w jej kierunku czarujący uśmiech i zaczyna robić nasze drinki.
-Naprawdę się do ciebie
wprowadzi?-Niall posyła mi spojrzenie pełne największych obaw.Nic się nie bój
Ni,pomyślałam niech się do mnie zbliży,wykastruje go na miejscu.
-Na to wygląda.-Upijam łyk
drinka,od razu jak czarujący barman podstawia mi go pod nos.Jakie to szczęście mieć znajomości.Nigdy nie poczulibyśmy smaku alkoholu,gdyby nie to,że każdy był dla nas tak łaskawy i sprzedawał go biednym małolatom,skrzywdzonym przez los.Ma czerwonoróżowy kolor,jak malina.Jest słodko kwaśny,ale bardzo mocny.I działa jak cholera.
-Boże.-Wzdycha chwytając końce
farbowanych włosów.Ciągnie za nie,jakby chciał się ich pozbyć.-Nathalie,jesteś
pewna,że gdybyś wyznała Lil całą prawdę,to by ci nie uwierzyła?
Mrużę oczy.
-Jestem tego pewna.
-Radziłbym być milszy.-Mierzy mnie rozbawionym
spojrzeniem.-W innym przypadku może wymsknąć mi się jakieś kłamstewko,które na
dobre zepsuje twój kontakt z Liliane.
-Jak można być
takim człowiekiem.Nie dość,że krzywdzi ciebie,to jeszcze krzywdzi twoją siostrę i cie męczy.Nie mam pojęcia...ma z tego satysfakcję?-Przyjaciółka łapie kolorową rurkę drinka w zęby.
-Możliwe.
-Nie gadajmy już o tym.W końcu,przyszliśmy się tu bawić no
nie?-Niall obdarza nas jednym ze swoich rozbrajających uśmiechów,po czym wstaje
z krzesła barowego.-Zapraszam panie do tańca.
Szumi mi w głowie,a moje kroki są coraz bardziej chwiejne,jednak
czuję się wspaniale,jak chyba każdy człowiek,który jest pijany.Niestety na
drugi dzień,trzeba pokutować,za chwilową radość.Idę za tył klubu,nazywanego
również palarnią i wygrzebuję z kieszeni paczkę papierosów,co nawiasem mówiąc jest naprawdę trudne.Znajdź coś w kieszeni ramoneski bez dna,w ciemnościach,nietrzeźwy i lekko naćpany.No znajdź a będziesz mistrzem.
-Cóż za niespodzianka Aniele.-Na moją twarz wpełzła ogromny
uśmiech,kiedy słyszę ten głos.Cóż za niespodzianka Gabriel.
-Siemasz Gab.-Śmieję się,po chwili uświadamiając
sobie,że nie miałam ku temu żadnego powodu.Stwierdzam,że bycie pijanym jest fajne.Naprawdę.
-Widzę,że dzisiaj postawiłaś na bardziej rozrywkowy
nastrój.-Opiera się o ścianę,zaciągając się papierosem,którego wcześniej nie
zauważam w jego ręce.
-Ta..zdecydowanie.-Kiwam głową.-Postanowiłam oderwać się
od rzeczywistości.
-Słusznie.-Gdy mówi dym opuszcza jego usta.-Czasem trzeba
się zabawić.
-Tylko ty,zawsze jesteś trzeźwy.
-Któż miałby cię ratować Aniele,gdybym był pijany?-Wyrzuca
niedopałek papierosa przygniatając go piętą.
-Nie mów do mnie Anioł.-Żacham się w cichym proteście.
-Dlaczego?
-Bo ty jesteś moim aniołem Gabriel.-Uśmiecham się
lekko,co od razu odwzajemnia.
-Możliwe Aniele.-Odbija się plecami od ściany,stawiając małe
kroki w moją stronę.-Jednak ty,jesteś moim osobistym
Aniołem.
-Więc co mam robić panie?-Prycham
cicho.Zbliża się do mnie jeszcze bardziej,tak że dostrzegam niesamowity kolor
jego tęczówek.Są niebieskie.Nie szaro zielone.Nie szaro niebieskie,lub
zielono niebieskie.Są tak piękne,że pokochałam je od pierwszej chwili,kiedy
je zobaczyłam.
-Pocałuj mnie Aniele.-Szepcze uśmiechając się.Przysuwam ciało bliżej jego ciała,twarz bliżej jego twarzy i usta,bliżej jego ust i łączę je w czułym pocałunku.Głaska mój policzek pogłębiając
pocałunek.Smakuje miętą i nikotyną.Jego wargi są ciepłe i miękkie,a język muska mój język.
-Nathalie!-Odrywam się od blondyna odwracając do niego plecami.Przede mną
stoi zła Kira z założonymi na biodrach rękami.Jest trzeźwa,co dla mnie jest niemałym podziwem.I wściekła co...nie jest aż takim podziwem,ale to nie ważne.-Wszędzie cię szukałam do
cholery!
-Wybacz.-Wzruszam niewinnie ramionami,odwracając się za
siebie.To co widzę wcale mnie nie zdziwiło.Gabriela nie było.Po raz
kolejny zniknął niczym kamfora
-Kim był chłopak,z którym się całowałaś?
-Całowała się z kimś?-Blondyn patrzy zdziwiony na Clar,a
później na mnie.-Tak to jest,jak zostawisz na chwilę Nathalie samą...
-Zamilcz Niall.-Prycha głupio.Ja też prycham,na na jej minę,na co mrozi mnie wzrokiem.Marszczę czoło.Przecież nic takiego nie zrobiłam!-A ty gadaj,stara.
-Jestem dwa miesiące młodsza od ciebie.-Wypominam mądrze.
-To nieistotne.-Żacha się,lekko urażona.Zakłada ręce na biodrach i rozkracza nogi,co oznacza że jest w każdej chwili gotowa wydrapać mi oczy swoimi czerwonymi paznokciami.Patrzę na nie odruchowo.Nie lubiłam tej jej krwistych,długich szponów.-Gadaj.
-To mój kolega.Gab.
-Nie wiem jak ty,ale ja się nie całuje z kolegami.-Clar robi cudzysłów z palców,patrząc na mnie intensywnie.Jej oczy są lekko szkliste,a ja zastanawiam się czy przypadkiem nie jest upita.-A ty Niall?
-Nie?-Prycha krzyżując ręce na wysokości klatki
piersiowej.- Pewnie dlatego,że nie jestem pierdolonym pedałem?
Zamykam oczy i siadam na krawężniku,bo nogi odmawiają mi posłuszeństwa.Patrzę na tę dwójkę znudzona.
-Wiesz o co mi chodzi.-Wywraca oczami,wyglądając przy tym,jak zwykle śmiesznie..-Chociaż raz mógłbyś mi pomóc.
-Wiesz o co mi chodzi.-Wywraca oczami,wyglądając przy tym,jak zwykle śmiesznie..-Chociaż raz mógłbyś mi pomóc.
-Po prostu wyjaśniam ci,że nie jestem gejem.-Unosi ręce w
powietrze.Moje brwi szybują do góry.Niall,mówię ci to jak farbowana brunetka ,farbowanemu blondynowi.Zadarłeś z nieodpowiednią osobą.A ja jeszcze trochę tu posiedzę.
-Wcale nie mówiłam,że nim jesteś!
-Ale to zasugerowałaś,a ja muszę bronić swojego honoru.-Wyjaśnia,wykrzywiając usta.
-Myślałam,że jesteś bardziej tolerancyjny!-Piszczy,mierząc go gniewnym spojrzeniem.-Mój wujek jest gejem.
-Nie mam nic przeciwko gejom.-Wyjaśnia od razu zdekoncentrowany blondyn.-Po prostu nim NIE JESTEM.
-Nie mówię,że jesteś gejem,zapytałam tylko czy ty też całujesz się z kolegami,imbecylu!-Wrzeszczy tak głośno,że aż zatykam uszy.Blondyn też się krzywi.
-Jak mogę całować się z jakimś kolesiem skoro nie jestem GEJEM?-On również wrzeszczy,a mi naprawdę nie chce się tu być.
-Doskonale wiesz o co m..
-Wcale nie mówiłam,że nim jesteś!
-Ale to zasugerowałaś,a ja muszę bronić swojego honoru.-Wyjaśnia,wykrzywiając usta.
-Myślałam,że jesteś bardziej tolerancyjny!-Piszczy,mierząc go gniewnym spojrzeniem.-Mój wujek jest gejem.
-Nie mam nic przeciwko gejom.-Wyjaśnia od razu zdekoncentrowany blondyn.-Po prostu nim NIE JESTEM.
-Nie mówię,że jesteś gejem,zapytałam tylko czy ty też całujesz się z kolegami,imbecylu!-Wrzeszczy tak głośno,że aż zatykam uszy.Blondyn też się krzywi.
-Jak mogę całować się z jakimś kolesiem skoro nie jestem GEJEM?-On również wrzeszczy,a mi naprawdę nie chce się tu być.
-Doskonale wiesz o co m..
-Chwilunia!-Oboje patrzą na mnie rozwścieczeni za to,że im przerwałam.-Mogę iść do domu?
Milczą chwilę wyrównując oddechy,ale na końcu zgodnie kiwają głowami.
Milczą chwilę wyrównując oddechy,ale na końcu zgodnie kiwają głowami.
-Dobra.-Przyjaciółka,bierze mnie pod rękę,lekko
rozczarowana.-Dzisiaj ci daruje,ale jutro masz mi wyjaśnić,kim jest tajemniczy kolega.
Patrzę na nią nieprzytomnym wzrokiem,a potem z moich ust wychodzi zbolały jęk.
-Chyba zgubiłam papierosy...-Burczę cicho pod nosem.
Patrzę na nią nieprzytomnym wzrokiem,a potem z moich ust wychodzi zbolały jęk.
-Chyba zgubiłam papierosy...-Burczę cicho pod nosem.
-Gdyby Lil tu była,zabiłaby cię na miejscu.-Zayn prycha
kpiąco,widząc jak męczę się ze zdjęciem buta.Skomlę niczym szczeniak,
upadając na tyłek.
-Pomóż mi Zayn.-Spuszczam głowę,pozwalając włosom zakryć
moją półprzytomną twarz.
-Dobra dzieciaku.-Śmieje się cicho,a ja myślę,że po
raz pierwszy od dawna słyszę jego szczery śmiech.
-Jakoś,kiedy mnie całowałeś i obmacywałeś,nie przeszkadzało
ci,że mam 16 lat.-Parskam ,patrząc jak Zayn rozwiązuje sznurówkę mojego
kozaczka.
-Tu mnie masz.-Zdejmuje drugiego buta i prostując się,podaje mi
rękę.Przyjmuję ją bez sprzeciwu,bo wiem,że sama nie jestem w stanie
iść.Kiedy widzi moje chwiejne kroki,sapie głośno i bierze mnie na ręce
niczym pannę młodą.Kiedy kładzie moje ciało na łóżku w sypialni mruczę
zadowolona,że jestem już w domu i mogę smacznie zasnąć.Jak dobrze móc spać.Ciągnie mnie lekko,tak że siadam i zaczyna ściągać moją kurtkę.Później ciągnie krańce mojej koszulki w górę i zostaję w samym staniku.Pociera moje gołe ramiona,swoim dużymi dłońmi całując jedno a później drugie.Później odpina zapięcie moich dżinsów i pociąga za nogawki.Dotyka przy tym,mojej skóry,swoimi szorstkimi dłońmi,ale ja nie czuję tego znajomego dreszczu,który towarzyszy mi,za każdym razem gdy mnie dotykał.Pewnie dlatego,że jestem pijana.Gdy zostaję już rozebrana,jego oddech znacznie przyspiesza i staje się głośniejszy.Nie przejmuje się tym,opadam bezwładnie na poduszkę marząc o śnie.Chłopak pochyla się nade mną i całuje moją skroń,obojczyk i linię szczęki.Wzdycham głośno,to jest naprawdę przyjemne.Później kładzie twarz w zagłębieniu pomiędzy moją szyją a ramieniem i zaczyna wdychać mój zapach.Sam pachnie wodą kolońską i papierosami.
-Wiem,że ci zimno,ale nie mogę cię przykryć,bo taka rozebrana,wyglądasz na jeszcze piękniejszą.-Szepcze,przy mojej skórze.-Nie jestem w stanie cię przykryć.Nie jestem w stanie pozbawić się tego widoku.-Całuje mnie namiętnie,a ja to oddaję,bo pragnę go.I kocham go.Odrywa się ode mnie i siada prosto,obok mnie.Przygląda się mi z zaciekawieniem,ale również z czułością,jakiej dawno nie widziałam w jego oczach.Ostatni raz patrzył na mnie w ten sposób,kiedy karmiłam go szarlotką,której nie znosił.
-Moja mała Nathalie.-Szepcze,jakby do siebie.
Widząc gęsią skórkę na moim ciele, przykrywa mnie ostrożnie kołdrą
i kładzie się obok mnie,podpierając głowę na łokciu.
-Wiesz Nathalie.-Zaczyna.-Myślałem ostatnio o naszej
rozmowie.Tej,która prowadziliśmy,gdy byliśmy zjarani.
-Tak,tak.-śmieję się cicho,nadciągając kołdrę bo jest mi naprawdę zimno w samej bieliźnie.-Pamiętam.
-Powiedziałem ci wtedy,że nie wiem jak nazwać moje uczucie
do ciebie.
-Mhm.I dlaczego mi to mówisz Zayn?
-Bo wiem,że jutro nie będziesz nic
pamiętała.-Wyjaśnia,jakby to było oczywiste.Następuje chwila milczenia i już myślę,że nic nie
powie,jednak sie mylę.
-Zakochiwać się.
-Co?-Marszczę brwi,zamykając oczy.Spać,spać,spać.
-Szukałem słowa
słabszego od kocham,a
mocniejszego od lubie.
Uchylam lekko powieki.Patrzy na mnie z tą samą intensywnością i czułością.A potem czuję jego dotyk na policzku i mimowolnie zamykam powieki.
-Oto ono.
-Zakochuję się w tobie Sky,cholernie się w to Tobie zakochuję.
Uchylam lekko powieki.Patrzy na mnie z tą samą intensywnością i czułością.A potem czuję jego dotyk na policzku i mimowolnie zamykam powieki.
-Oto ono.
-Zakochuję się w tobie Sky,cholernie się w to Tobie zakochuję.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZa często :D I bardzo dobrze ^-^ Szczerze to nie mam weny, nie wiem jak głębiej skomentować ten cudowny rozdział... po prostu zajebisty ;D Czekam na nexta :)) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNie wiem może nie chcesz czytać mojego opowiadania albo coś. Ale jednak zapraszam do przeczytania nowego rozdziału :) 1d-hiddenlove.blogspot.com
Twój blog został nominowany do LBA, więcej szczegółów na
OdpowiedzUsuńhttp://guardian-angel-harry-styles.blogspot.com/
Gratuluję ;)
Zdecydowanie jesteś za dobra i niech tak zostanie :) Znowu pojawił się Gabriel ,którego nie lubię no ale jakoś to przeżyję. Jak Zayn wyznał jej ,że się w niej zakochuje ,to znowu myślałam ,że padnę :) Cóż mogę jeszcze powiedzieć oprócz tego ,że rozdział świetny ?
OdpowiedzUsuńW takim razie do następnego :)
No to mamy Zayn zakochał się w Nathalie <3 czekałam na to. Chcę żeby Nat to pamiętała :( będzie mi szkoda Zayn'a. Dalej coś mi śmierdzi z tym Gabryjelem...kim on do diabla jest?
OdpowiedzUsuńKocham to ff. Nie mam dziś sily na dłuższy komentarz, ale wiedz, że przeczytalam jestem szczęśliwa, że narazie tak się sprawy mają :3
Nie kocha,a zakochuje się w niej :)
UsuńAle on się już przyznał, że się zakochał. Nie że ją kocha :)
UsuńChciałabym Cię/Was zaprosić na nowo powstały Katalog Opowiadań.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam!
http://katalogff.blogspot.com/
Pozdrawiam, Megan
Podoba mi się ^^ i jest dosć długi co równiez mi się podoba hehhe ^^ przy okazji zapraszam do mnie , dopiero zaczynam i liczę na opinię (szczerą) hehe pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńhttp://1dletniaprzygoda.blogspot.com/