-Coś tam wspominał o fotografii,ale
nie miałam pojęcia,że to ten
Styles.-Kira,miesza deserową łyżeczką gorącą herbatę,z której unosi się
para,po czym odkłada sztuciec na spodek filiżanki.
-To już nie ma
znaczenia.-Mruczę,upijając łyk słodkiej czekolady.
-Myślałam,że chociaż zostanie na
moje urodziny.-Przyznaje.Jej głos jest słaby i nie kryje rozczarowania.Pomyślałam o dołkach w policzkach i kręconych włosach.I o jej.Czarnych.Nie byli do siebie podobni.Jakby wcale nie byli rodziną.Hazz był spokojniejszy i odpowiedzialny,a Clar..była po prostu Clar.
-A pro po,kiedy robisz tę całą
imprezę?-Krzywię się lekko,jakby te słowo miało kwaśny smak.Przed oczami już widzę setkę pijanych ludzi,a ja wśród nich.I Zayna.I jego ręce,które pozbawiają mnie ubrań.I jego oczy,które widzą moje nagie ciało.Na samą myśl robi mi się niedobrze.
-Nie wiem,chyba za jakiś
tydzień,albo za krócej.-Mruczy upijając łyk herbaty.Syczy parząc sobie
język wrzątkiem i przeklina cicho.-Jeszcze o tym nie myślałam.
-Chrzanisz.-Prycham kpiąco.Nie
myślała o swoich szesnastych urodziny,Clar? To równoznaczne z tym,że kosmici
wbiją na naszą planetę i powystrzelają nas karabinami,jak kaczki.-Myślałaś,tylko nie wymyśliłaś nic mądrego.
-To jedno i to samo.-Dziewczyna
naburmuszyła się odgarniając ciemne włosy z czoła.
-Czyli ja będę musiała
myśleć.-Wzdycham zirytowana jej postawą.-Twoi rodzice będą wtedy w domu?
-Tak.-Kiwa powoli głową,mrużąc
oczy,po czym wygodniej lokuje się na białej pufie.-Poza tym nawet gdyby ich
nie było,nie zrobiłabym imprezy w domu.Ostatnia skończyła się na trampku w
akwarium,basenie pełnym lodu,cholera,znalazłam nawet majtki w
kuchni.-Fuczy,pocierając kolana.Wzdycham gładząc się prawą ręką po
brodzie.
Myśl Nathalie,to urodziny twojej
przyjaciółki na Boga!
-Wiem!-Krzyczę,przez co brunetka
podskakuje wystraszona.Jej noga lekko kopnęła drewniany stolik przed nami,a
gorąca herbata,wylała się z kubka.
-Zabije cię Nathalie.-Warczy,czerwieniąc
się lekko.
-Wiem,ale będziesz musiała z tym
poczekać,bo mam pomysł.
-Nie.
-Kurde.A byłam pewna,że jednak się zgodzisz.-kręcę głową.-Jestem taka niemądra.
-Nathalie,chociaż raz mogłabyś
zachować się jak człowiek i uszanować moje zdanie.-Syczy Lil,pryskając płynem
do mycia szyb,na żółtą ściereczkę w jej ręce.Wchodzi na parapet,zaczynając myć
jedno z okien.Nie lubiłam sprzątać,a Lil robiła to rzadko,ale jednak.Z resztą kto niby miał bałaganić? Nie przebywaliśmy tu często.
-Czego się boisz?-Drapię mocno policzek krótkimi paznokciami i przenoszę ciężar jednej nogi na drugą.
-No nie wiem.Może tego,że mój
dom,zostanie wysadzony w powietrze? Podpalony? Zdemolowany? Że się
narąbiesz,trafisz do szpitala,może naćpiesz…
-Dość,na litość
Boską,błagam.-Marszczę brwi zdekoncentrowana unosząc dłoń do góry,jakbym chciała zatrzymać jej słowotok..-Przecież mnie znasz.
-No właśnie,znam cię.-Spogląda na
mnie przez ramię,na chwilę odrywając się od pracy.-Nie oszukujmy się.Do
świętych nie należysz.
-Zdarzyło się raz czy
dwa.-Bąkam,oglądając paznokcie i w myślach starając sobie przypomnieć,gdzie
położyłam ładny,beżowy lakier,który ostatnio kupiłam w drogerii.
-Trzy,cztery,pięć.-Prycha.-Nie ma
mowy.Nie zostawię mojego domu na pastwę losu.
-Cześć wam.-Kiwam tylko lekko
głową w stronę Zayn'a,po czym wzrokiem wracam do Liliane.-jeżeli chcesz mogę
iść najebać się do klubu.Tylko,że nie wiadomo jak wrócę do domu i czy w ogóle wrócę.-Śmieję się cicho,idąc w stronę schodów.-Jesteś straszną sztywniaczką
siostrzyczko.Tak nowoczesna,jak emerytka.
Siadam na ostatnim stopniu
schodów,zachowując się cicho,żeby nie wiedzieli,że tam jestem.Doskonale
wiem o czym będą rozmawiać.To było całkowicie banalne.
-Mam jej już dość.-Słyszę,jak
skacze z parapetu na podłogę.Cichy śmiech opuszcza usta Zayn’a.
-Nathalie wcale nie jest taka
zła.-Wyjaśnia.Słyszę szmer.
-Może.Ale nie chodzi tylko o to,że
jest pyskata,ona..Boże tak strasznie się zmieniła.-Zamykam
oczy.
Nie słuchaj jej,jesteś taka jaka
powinnaś być.
-Do tego ta impreza.-Głośne
westchnienie,pełne aprobaty.
-Właśnie,co z nią?-Słyszę nutkę
podekscytowania w głosie Zayn’a.
A to sukinsyn.
-Nie zostawię dzieciakom domu,na
całą noc,Zayn,nie znasz Nathalie tak dobrze jak ja.Ona..nie zauważyłaby gdyby
strzelali z karabinów,a co dopiero demolowali dom.Poza tym,będzie pewnie
mnóstwo alkoholu.-Nie prawda! Wcale tak nie jest..no może trochę,ale tylko w
małym stopniu,na pewno spostrzegłabym karabiny..
-Nie muszą być sami.-Uśmiecham
się do siebie.
Nathalie,jesteś genialna.
-Sama nie wiem.-Mam ochotę prychnąć.Gdyby
kazał jej skoczyć w ogień zrobiłaby to bez wahania,więc niech nie chrzani,że
nie zgodzi się na taką błahostkę.
-Oj daj spokój.-Zasłaniam
usta,starając się nie zaśmiać.Boże,czyż to nie było komiczne? Robił z nią co chciał,a ona po prostu dawała za wygraną.Dlaczego ja nie mam na nią takiego wpływu? Ach no tak.Nie jestem Zaynem.I nie mam jego cudownych włosów.Tak.Włosy to on miał cudowne.-Nie ufasz mi.
-Ufam,ale..-Mlaskanie..całowali
się,dość namiętnie.Uśmiecham się szeroko,wstając zadowolona ze stopnia,na
którym deska zaskrzypiała.
Staję przed lustrem,rozczesując
długie włosy złotym grzebieniem.
-Piękna.-Silne ramiona oplatają moją
talię.W odbiciu dostrzegam parę czekoladowych tęczówek intensywnie się we mnie
wpatrujących.Jest tak nieprzyzwoicie piękny.
-Zayn.-Uśmiecham się
lekko,odwracając do niego.Nie przeszkadza mi fakt,że jestem przed nim w samym
ręczniku,który za chwile może zsunąć się z mojego ciała,ukazując mnie nagą.
-Do kogo należysz?-Pyta
uśmiechając się leniwie,jakby to mogło sprawić mu wysiłek.Pachnie tak jak zwykle.Papierosy,mięta i ta dziwna woń cynamonowa.
-Do ciebie.-Odparłam bez
zastanowienia,lekko zaciskając materiał ręcznika w pięść.
-Dobrze kochanie.-Uśmiecha
się,ciągnąc mnie za rękę w stronę mojej sypialni.Układa moje ciało na
łóżku,delikatnie,jakby nie chciał zrobić mi krzywdy.Pochyla się
nade mną,składając pojedynczy pocałunek na moich małych ustach.Czuję jak napiera na mnie swoim kroczem,ale nie reaguję na to.
-Zabawimy się skarbie.-Uśmiecha
się,niczym rekin,przez co lekko chichoczę.Już chce odkryć moje ciało,ale
ja nie daję się tak łatwo.Popycham go na plecy,siadając na nim
okrakiem.Role teraz się zmieniają i to ja jestem na górze.Ręcznik,lekko zsuwa się z moich piersi,ale go nie poprawiam.Patrzy
na mnie,głośny,podniecony,piękny,jak nikt inny.
-Będziemy bawić się na moich
zasadach,skarbie.-Mój ton jest
spokojny,ale pewny.Tym razem to ja posyłam w jego stronę uśmiech,ten podobny
do jego i lekko zsuwam się z jego torsu,siadając na nogach.Zręcznie odpinam
guzik od ciemnych dżinsów,zagryzając wargę.Moje dłonie nawet nie drżą,jestem wyluzowana.Pełen luzik.
-Umieram.-Jęczy,gdy przez przypadek
dotykam jego przyrodzenia.Być może,to nie był przypadek.-Błagam
skarbie.-Zaciskam na nim palce,śmiejąc
się głośno.Jest teraz tak niewinny i bezbronny.Ma lekko rozchylone usta,a jego policzki przybierają różowy odcień
-Lubie,gdy
błagasz.-Przyznaję patrząc na niego wyzywająco.Oblizuję suche usta,poruszając się na nim lekko.-Błagaj dalej.
-Błagam,błagam..och-Kolejne głośne jęknięcie,opuszcza jego usta.-Taka seksowna.-Mruczy pod
nosem,ale ja to słyszę.Seksowna.Zaciskam na nim rękę co spotyka sie z jego głośnym sykiem.Robię to tak naturalnie,automatycznie.Przychodzi mi to z niebywałą lekkością.Nie boję się,ufam mu.Rozbieram jego a potem siebie.Pozwala mi go zdominować.Nie robi nic,jedynie przygląda się moim ruchom w skupieniu.Moje ciało nachyla się nad jego twarzą.Jesteśmy blisko siebie,nasze oddechy się mieszają.
-Zayn.-Szepczę.Jestem tak rozpalona.Czuję jakby ktoś od środka palił każdą część mojego ciała,Policzki mi płoną.-Chcę cie dzisiaj…w
sobie.
Wchodzi we mnie.
Chryste.Przeczesuję włosy palcami,zerkając na okno.Jestem serio porąbana.
****
-…dobrego chłopaka i dożyj do
osiemnastki.-Wręczam zamszowe pudełeczko Clar,na co ta tylko posyła mi mały
uśmiech.Otwiera szkatułkę,w której znajduje się srebrna bransoletka z małym
serduszkiem,na którym są wygrawerowane,dwie splecione literki N i C.
-Jest cudowna.-Przyciąga mnie do
siebie,całując mocno w policzek.-Dziękuje.-Odsuwamy się od siebie.Patrzy
na nowych gości i posyłając mi przepraszające spojrzenie,idzie w ich kierunku.Wzdycham.Nie
mam najmniejszej ochoty tu przebywać i gdyby nie urodziny Clar,pewnie
wyszłabym stąd bez wahania.Ale bądź co bądź,do diabła,to była moja
przyjaciółka.Ona z pewnością nie przepuściłaby mojej imprezy,pewnie dlatego,że
to Clar.No i,to w końcu tak jakby mój dom.Musze go pilnować,chodź moja przyjaciółka obiecała że sama się tym zajmie.
-Widzę,że bawisz się przednio.-Uśmiecham się
szeroko,obejmując blondyna w pasie.Ten opiera brodę o mój czubek głowy.Pachnie piżmem,cukierkami i wiatrem.
-Niall,staruszku,dawno cię nie
widziałam.-Mówię,klepiąc go po plecach,na co śmieje się głęboko.
-Wiem.Pewnie bardzo tęskniłaś.-Uśmiecha
się,odsuwając ode mnie,by położyć mi łokieć na ramieniu.
-Pijemy?-Moje oczy zabłyszczały.W
jego dostrzegam niemałe wahanie,ale w końcu posyła mi szeroki uśmiech.Splata
palce naszych dłoni.
-Pijemy.
-Nie.-Przystojniak marszczy brwi i uśmiecha się do mnie cwaniacko,zaciskając palce na moich biodrach,na co unoszę brwi.-Ale możemy się poznać laleczko.
-Ach tak?-Patrzę wymownie na jego ręce.
-Mhm.-Obnaża białe zęby w uśmiechu,na co tylko parskam.Piękniutki,ale nie mam na niego ochoty.
-Śnij dalej,laleczko.- Odchodzę od niego,specjalnie kołysząc biodrami.Czuję jego wzrok na swoim tyłku i odwracam się puszczając mu oczko.Wytrzeszcza tylko oczy,ale wie,że i tak nic z tego nie będzie.Przykładam chłodną dłoń do rany na szyi,która piecze niemiłosiernie po mocnym ugryzieniu.Sukinsyn zna się na rzeczy.Opieram dłonie na biodrach i patrzę dookoła na ludzi.Wytrzeszczam oczy kiedy widzę chłopaka.I blondynkę która przy nim klęczy.Dziwne...ma głowę idealnie na wysokości jego...
Szybko odwracam wzrok.O mój Boże,ludzie.Łazienka istnieje w tym domu! Wzdrygam się,wiedząc że jutro będę musiała wszystko sprzątać.Cudownie.Wzdycham i wchodzę schodami na górę,chcąc iść do mojego pokoju.Słysząc jęki,które z niego dochodzą uderzam się otwartą dłonią w czoło.Mogłam jednak zamknąć drzwi na klucz.Nie chcę nawet wiedzieć co będę musiała jutro przeżywać sprzątając to wszystko.Otwieram okno i wyciągam jednego papierosa z paczki.Zaciągam się mocno i patrzę na widok przez okno.Widzę grupkę ludzi,którzy otaczają dwóch chłopców i wrzeszczą jak dzikusy.No nie wierzę.Biją się.Zaciągam się mocno i już mam do nich schodzić i jakoś uspokoić towarzystwo,ale drzwi od pokoju się otwierają.Wychodzi z nich długonoga blondynka,którą widzę pierwszy raz na oczy.
Prawię krztuszę się dymem,widząc jak Zayn idzie zaraz za nią,zasuwając rozporek dżinsów.
I czuję,że przestaję oddychać.
*******
Zayn skurwysyn,haha,poprzednim razem było zbyt słodko,dlatego postanowiłam coś z nim zrobić,żeby się chłopak ogarnął! :)
-Nie odchodź.
-Nie odchodzę.
-Kochaj mnie.
-Nie potrafię.
-To ja idę.
Pozdrawiam Nobody :*
Ahh te imprezy...zawsze wymykają się spod kontroli, w taki lub inny sposób :P.
OdpowiedzUsuńSkąd ten Gabryjel wiedział? Hmm? Co to miało znaczyć? Kim jest ten człowiek? Dlaczego mnie tak bardzo denerwuje, a zarazem strasznie go lubię? Bozeee...jak to jest możliwe? Skoro nasz Gab wiedział, że Zayn zaraz wyjdzie z pokoju z tą nieznajomą to może to on ją naslal na Malika? Nie no to na 100% tak nie było...co ten człowiek ma w glowie i skąd tyle wie? (w sensie Gabryjel) >.< Strasznie się zrobiło.
Tak na marginesie. Co ten Zayn sobie wyobraża?! Ponoć "zakochuje" się w Nathalie a tu proszę takie coś! Co to miało być ja się pytam? Tego faceta chyba nikt nie zrozumie :/
Ogólnie strasznie podoba mi się rozdział <3! Tylko tak mi szkoda Nat. Ona tak cierpi, mam nadzieje, że Malik się jakoś zmieni. Czekam na następny :3.
Bardzo fajny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńLiczę na zmianę Malika ;)
Czekam na nexta :)
Uwielbiam : *
Fajny rozdział ,tylko co ten Malik wywinął na koniec ?! Już myślałam ,że wszystko będzie dobrze i pogodzi się z Nathalie ,a on jej łamie serce :(
OdpowiedzUsuńOgólnie rozdział fajny i czekam na następny rozdział ,a ja zapraszam do siebie na siódmy rozdział :
http://without-you-i-can-not-survive.blogspot.com/
Wyczerpały mi się wszelkie pomysły na komentarze :p Powiem tylko że impreza naprawdę przednia :D Co ten Zayn wyrabia?zdrajca.. jestem ciekawa co będzie dalej. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńPojawił się rozdział na blogu ~ http://1d-hiddenlove.blogspot.con
Już czytałam dawno, wybacz, że dopiero teraz piszę komentarz :*
OdpowiedzUsuńOczywiście rozdział baaaardzo ciekawy i chcę szybciutko kolejny ;) <3
Ja jestem w ogóle za tym, żeby ktoś Zayna trzasnął XD
Świetny pomysł na bloga i bardzo fajny, luzacki i dojrzały sposób pisania!
C-U-D-O-W-N-E !!