czwartek, 23 października 2014

Maybe I love you ? Rozdział 1


- Halo?-Słyszę jej zaspany głos i przymykam oczy,czując jak policzek pulsuje od uderzenia.
- Część. To ja Nathalie.-Mruczę głupio,wlepiając wzrok w chodnik,na którym stoję.
- Gdzie jesteś?
- Na 15 Sth. przyjedziesz?-Mówię,chodź znam odpowiedź na to pytanie.
- Zaraz będę.

Jedziemy do domu,a ja czuję suchość w ustach,kiedy wyobrażam sobie,co ojciec zrobi mamie dzisiejszej nocy.Pobije ją do nieprzytomności,czy zostawi w spokoju? Niepewność jest nie do wytrzymania.Wchodzimy do mieszkania,które jest ładnie i przytulnie urządzone.W środku,jak zwykle jest ciepło a z małego radia,stojącego w salonie leci klasyczna muzyka.Wchodzę do kuchnio-salonu i siadam na kanapie,podkurczając kolana pod brodę.Jestem roztrzęsiona i zła,za to,że mama kolejny raz wygoniła mnie z domu.Patrzę chwiejnym wzrokiem na Lil.Ma skupiony wyraz twarzy i zalewa wrzątkiem dwa kolorowe kubki w czarne kropki.Podchodzi do mnie, po drodze zakładając jej ulubione bambosze z uszami królików i podaje parujący kubek z herbatą.Od razu zanurzam w niej usta.Woda parzy moje spękane wargi-pieką niemiłosiernie,przynajmniej powinny ale ja tego nie wiem bo nic nie czuję.
-O co tym razem poszło?-Mówi a ja przenoszę wzrok na ścianę przede mną.Nie chcę na nią patrzeć.Nie chcę jej litości.
-O to co zawsze.
-Masz siny policzek.-Mruczy.-Pójdę po apteczkę.-Nie słucham jej.Myślę o tym,co zrobię jutro.O tym czy pójdę do domu i czy spotkam tam pobitą matkę.Czy spotkam pijanego ojca.Jak wybudzona z transu,wzdrygam się czując chłodną szmatkę przyłożoną do mojego policzka.Unoszę kubek do ust, po raz kolejny parząc ich skórę wrzątkiem.



Rano budzi mnie budzik,którego wyłączam jednym ruchem ręki.Nie przejmując się dźwiękiem  łamanego plastiku,patrzę pusto za okno,wiedząc że za niedługo płatki śniegu zaczną zasypywać ziemię.Zagryzam mocno wargi i spuszczam wzrok na panele.Nie chcę iść do szkoły.Nie chcę słyszeć pytań Kiry na temat rany na policzku i spojrzenia ciekawskich gówniarzy,którzy wciąż szepczą za moimi plecami jak to bardzo zła jestem.
 Schodzę na dół i widzę Liliane,która pakuje dwie kanapki w sreberko.Zabieram jedną.
- Dzięki.-Topię nóż w słoiku dżemu i wcieram go w jeszcze ciepłą ,maślaną bułkę.,chociaż wcale nie jestem głodna.
- Ile masz dzisiaj lekcji?-Pyta,pakując czarny termos do eleganckiej torebki.Patrzę na nią mrużąc kocio oczy.
- Uhm.-Przełykam kęs tosta.-Sześć.
- Przyjdź po szkole tutaj.-Mówi podając mi pęk kluczy z zawieszonym przy nich bryloczkiem z miniaturką wieży Eiffla.Kupiła go na jednym z francuskich bazarków w wakacje.
- Dzięki,ale muszę wracać do domu,zobaczyć co z mamą.-Mruczę nalewając soku pomarańczowego,do szklanki z ładnym wzorem.
- Nie musisz,ja tam dzisiaj pojadę. Trzeba to nareszcie skończyć.
- Chyba żartujesz!
- Nathalie,to nie jest normalne.-Mówi powoli i ostrożnie.-To patologia.
- Ale..
- Nathalie,zaufaj mi,wszystko będzie dobrze.-Uśmiecha się leniwie,ale ja wiem,że ten uśmiech jest smutny i wymuszony.
- Zobaczysz, ojciec cię pobije. Nie pozwolę ci tam jechać.-Mówię szybko,niczym nakręcona zabawka.
- Nie pobije.
- Nigdzie nie jedziesz rozumiesz?
- Nathalie.
- Pojedziemy tam razem. Ja z Tobą.Ok?
- Wykluczone.-jej ton jest stanowczy,a ja marszczę brwi nie wiedząc co powiedzieć.Oszalała.
- Lil, nie wiesz co robisz.-Podchodzę do niej.-Nie było cię w domu kilka lat.Nie wiesz do czego jest zdolny.
- Wszystko będzie dobrze.-Zerkam na nią,wbijając zęby w bułkę.Nie.Nie będzie.

****
W szkole nie jestem w stanie  skupić się na niczym.
-Przestań pieprzyć,stara!-Pisk obok mojego ucha wcale nie jest przyjemny,ale nie chcę komentować.Zerkam na Clar i przewracam czekoladowymi oczami.
-Clar,ja nie seplenię.-Obracam dojrzałe jabłko w dłoniach.-A jeżeli nawet to z grzeczności wypadałoby słuchać uważniej.
Ciemnowłosa wypuszcza nadmiar powietrza z płuc i uderza się otwartą dłonią w czoło.
-Doskonalę cię słyszałam Nathalie.-Prycha sucho i zakłada ręce na piersi.-Ale chcę sie upewnić,że nie pieprzyłaś.
Gryzę owoc zastanawiając się kogo zabić jako pierwszego.Clar,Lil czy cholernego ojczulka.Albo matkę.Tak,zdecydowanie ją jako pierwszą.
-Ja nigdy nie pieprzę Clar.-Żacham się,by po chwili parsknąć krótkim śmiechem.-Jestem grzeczną dziewicą.
-W to nikt nigdy nie wątpił Nath.-Śmieje się cicho,a ja razem z nią.
-Ona naprawdę tam pójdzie.-Czuję własną krew na języku i sztylety,które coraz mocniej wżynają się w mój brzuch.-On ją zabije,a ja wyląduje na ulicy.
-Daj spokój.-Przyjaciółka macha wypielęgnowaną dłonią w moją stronę,a jej oczy błyszczą.-Moi staży cię przygarną.
Obnażam zęby w uśmiechu,by potem po prostu się rozpłakać.
-Boję się Clar.
Wtulam nos w jej miękki sweterek o zapachu fiołków.Mam nadzieję,że się nie rozpadnę.

Zastaję Lil w domu,owiniętą jednym z najgrubszych koców jakie posiadała.Siedzi na podłodze,a twarz przykryła drobnymi dłońmi.Słysze jej szloch,przez co zaciskam mocniej szczękę.Spodziewałam się tego.Że ją skrzywdzi.Że ją pobije.Ostrzegałam,ale nie słuchała.
Podchodzę do niej i siadam na piętach tuż przed jej zgarbioną sylwetką.
-Ostrzegałam cię.-Mój ton jest ostry,ale też smutny.Obejmuje ją ramionami,kiedy z jej gardła znów ucieka głośny szloch.Nie miałam pojęcia,że aż tak bardzo to przeżyje.
-Wstawaj Lil,trzeba to opatrzyć.-Mruczę do niej,ale ona odpycha moje dłonie na co marszczę brwi.Patrzę w jej oczy.Są przekrwione i dalej wypływają z nich słone łzy.Nie widzę na jej twarzy żadnych ran,przez co zastanawiam się gdzie mógłby jeszcze położyć swoje ręce.
-Nic nie rozumiesz Nath.-Jej głowa obraca się to w lewą to w prawą stronę,a twarz znów zakrywają małe dłonie.Sapię cicho i siadam obok niej,nie rozumiejąc całej sytuacji.Czego mam niby nie rozumieć? Poszła,pobił ją,koniec.Cała filozofia.Nic,czego mogłabym nie pojąć.
-Nathalie.
-Liliane,koniec pieprzenia.-Wzdycham cicho,kiedy znowu słyszę jak bardzo słaba jest.-Po prostu to powiedz.
-On wcale mnie nie pobił.
Gryzę dolną wargę i splatam ręce przed sobą.
-Więc co?
Płacze znowu,a ja staram się nie wybuchnąć.
-Nathalie.-łka by po chwili po prostu na mnie spojrzeć.-Zabił ją.
Marszczę brwi.Jest tak bardzo roztrzęsiona,a po tych słowach słyszę jak wielka gula formuje się w moim gardle.To jakiś chory żart,tak?
-Co?-Nie chcę słyszeć.
-Zabił naszą matkę.

9 komentarzy:

  1. Hey,
    Aby twój blog pomyślnie znalazł się na spisie Proszę wstaw button ,lub link w widocznym miejscu na swoim blogu. Więcej szczegółów w regulaminie.
    Jeżeli Button lub link znajdzie się na twoim blogu,proszę poinformuj nas o tym,.
    Link do spisu; http://spis-blogow-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz na moim blogu :> cieszę się, że się u mnie zareklamowałaś. Warto było.
    Ogólnie główny wątek tego opowiadania jest ciężki, dlatego powinnaś opisywać uczucia głównej bohaterki, jej przemyślenia, zamiast ciągłych dialogów. Jak wiadomo, dialogi szybko się czyta, dzięki czemu rozdział jest krótki.
    Zyskałaś nową czytelniczkę, kochana ;* Życzę dużodużo weny i z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
    (mam nadzieję, że Zayn pojawi się jak najszybciej ^^)
    Pozdrawiam!

    PS. Polecam usunąć weryfikację obrazkową przy komentarzach :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje za komentarz :) hm.. faktycznie mało przemyśleń więcej dialogów,ale postaram się nad tym popracować :) Zayn ... pojawi się chyba w drugim rozdziale ,ale nie jestem pewna na 100 %
      Pozdrawiam Nobody :*

      Usuń
  3. Ambitnie, ale błędy nadal palą w oczy niczym ogień! :D Popracuj nad literówkami, interpunkcją i dialogami. Przede wszystkim brakuje opisów, same dialogi nie wystarczą! ^^ Nie myśl, że hejtuję to co robisz, tylko tak od serca podpowiadam, bo możesz z tej historii uczynić coś naprawdę dobrego! :)
    Co do samej treści: poleciałaś z akcją jak Adam Małysz normalnie! Już w pierwszym parcie ktoś umarł. Nie mogę się doczekać drugiego głównego bohatera. ^^ Nie mam pojęcia jak rozwiniesz kolejny rozdział, przypuszczam, że będzie się w nim działo. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha ,bardzo dziękuje. Błędyy , no tak , alee jestem dyslektyczką ,dlatego zbyt łatwo nie mam :) Chce jak najszybciej dodawać rozdziały i to pewnie przez ten pośpiech jestem troche nieogarnięta,chyba sama rozumiesz :) Bardzo dziękuje za komentarz i pozdrawiam Nobody :*

      Usuń
  4. Akcja rozwija się szybko, fabuła jest ciekawa ;)
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się, lecę czytać dalej. Bardzo interesujące opowiadanie. W wolnym czasie zapraszam do mnie www.greeneyesoftheliar.blogspot.com

      Usuń
  5. Muszę powiedzieć, że ten rozdział był niesamowity. Zszokował mnieto, że jej ojciec zabił jej mamę. Ja pierdole -,-
    Ale poza tym super rozdział jescze raz. ;) Sorry za przekleństo, ale nie znalazłam innego słowa na tą sytuację. Jeżeli chcesz to wejdź na mój blog:
    http://czytajcie-opowiadania.blogspot.com

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedys czytalam rozdzialy, ale pozniej z braku czasu zaniedlalam czytanie i teraz od nowa bede czytac od 1 rozdzialu zeby sobie poprzypominac starsze rozdzialy i przeczytac te nowe na ktore nie mialam czasu. Taka tylko informacja dla Ciebie, uwielbiam Twoj styl pisania, piszesz tak, ze chce sie czytac i chce sie zobaczyc co jest w kolejnej czesci! :) Fajnie ze moge znowu powrocic do czytania bloga:) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń