Jest mi gorąco.Czuję,że za chwilę zemdleję.Nie mogę powstrzymać się od tego by lekko rozchylić wargi.
-To jest Zayn.Mój chłopak.-Mówi blondynka,a ja kiwam powoli głową,nie będąc w stanie zrobić niczego innego.
-Część.-Chłopak wyciąga dłoń w moim kierunku,a ja patrzę na nią podejrzliwie.Ostatecznie jednak podaję mu swoją.
-Nathalie.-Mówię,prawie szeptem.
Lil mówi,żebyśmy poszli do salonu a sama kieruje się w stronę kuchni.Proponuję jej nawet swoją pomoc,ale ku mojemu niezadowoleniu odmawia.Siadam na krześle,opierając dłonie o stół i wpatrując się w nie.Czuję spojrzenie brązowych oczu na moim ciele.Nie reaguje na to.
-Milczysz.-Stwierdza nagle,a ja ponoszę wzrok.Jego usta zdobi kpiący uśmiech.Nie odpowiadam.Mam ochotę go uderzyć.
-Dlaczego?
-Czy ty siebie słyszysz?-Nie wytrzymuje i warczę na niego,mrużąc oczy.-Przychodzisz tu..robisz to..zachowujesz się jeszcze gorzej niż podły sukinsyn jakim jesteś i pytasz,czemu nic nie mówię?
-O co ci chodzi?-Marszczy brwi.
-Jesteś szmatą Zayn.
-Nieźle.-Parska.-Nieźle Nathalie.Stać cię na coś lepszego?
-Od kiedy do kurwy z nią jesteś?
-A ja wiem.-Jego ramiona unoszą się i opadają.Oblizuję spierzchniętą,dolną wargę.-To wy,dziewczyny jesteście od pamiętania takiego gówna jak to.
-Postradałeś zmysły Zayn?-Przybliżam się do niego.-To moja siostra.A ty jesteś jej chłopakiem.-Szepczę.
-Za to ty nie należysz do najmądrzejszych osób,jeżeli dopiero teraz to rozkminiłaś.- Zaciskam szczękę,chcąc powiedzieć coś jeszcze,ale w odpowiednim momencie przy stole zjawia się moja siostra.
- Jestem muzułmaninem,dlatego nie obchodzę świąt Bożego
Narodzenia.Stwierdziłem też,że to idealna okazja,do poznania ukochanej
siostrzyczki mojej dziewczyny.-Prawie parskam śmiechem.Wow..jest naprawdę bezczelny.-Liliane bardzo wiele mi o tobie opowiadała.
-Za to o tobie nie wspomniała ani słowem.-Mówię spokojnie.Mój głos nie zadrżał ani razu,z czego jestem naprawdę dumna.Dziewczyna prostuje się zmieszana moim zachowaniem.Nie będę miła,nie dla niego.
-Nie chciałam zapeszać.-Mówi cicho,przez co chłopak uśmiecha się do mnie.Jest mi tak bardzo niedobrze w tej chwili.
-Ale teraz jestem tutaj.-Mówi.-I jestem szczęśliwy.
-Tak.-dziewczyna łapie jego dłoń,ale ten nie myśli nawet na nią spojrzeć.Mam wrażenie,że kurczę się pod jego natarczywym spojrzeniem.Dlaczego ona do cholery tego nie widzi? Może powinnam jej kupić jakieś okulary?
-A ty Nathalie.Masz chłopaka?-Nie odpowiadam na jego pytanie.Kroję rybę,która znajduje się na moim talerzu i podnoszę na niego wzrok,kiedy wsuwam ją do ust.
-Nie.
-Żałuj.-W jego oczach widzę wyzwanie.-To wspaniała rzecz.
-Zapewne.-Mówię.
-Tak.-Kiwa głową.Zerkam na Lil,która nie przejmuje się naszą wymianą zdań i spokojnie je pieroga.Niespodziewanie dla nas obie,przyciąga ją do swojego ciała i wpija się w usta.
Mam ochotę zwymiotować,gdy z otwartymi oczami całuje ją i patrzy wprost na mnie.Moje pięści zaciskają się na sztućcach.Chory skurwysyn.
-Za to o tobie nie wspomniała ani słowem.-Mówię spokojnie.Mój głos nie zadrżał ani razu,z czego jestem naprawdę dumna.Dziewczyna prostuje się zmieszana moim zachowaniem.Nie będę miła,nie dla niego.
-Nie chciałam zapeszać.-Mówi cicho,przez co chłopak uśmiecha się do mnie.Jest mi tak bardzo niedobrze w tej chwili.
-Ale teraz jestem tutaj.-Mówi.-I jestem szczęśliwy.
-Tak.-dziewczyna łapie jego dłoń,ale ten nie myśli nawet na nią spojrzeć.Mam wrażenie,że kurczę się pod jego natarczywym spojrzeniem.Dlaczego ona do cholery tego nie widzi? Może powinnam jej kupić jakieś okulary?
-A ty Nathalie.Masz chłopaka?-Nie odpowiadam na jego pytanie.Kroję rybę,która znajduje się na moim talerzu i podnoszę na niego wzrok,kiedy wsuwam ją do ust.
-Nie.
-Żałuj.-W jego oczach widzę wyzwanie.-To wspaniała rzecz.
-Zapewne.-Mówię.
-Tak.-Kiwa głową.Zerkam na Lil,która nie przejmuje się naszą wymianą zdań i spokojnie je pieroga.Niespodziewanie dla nas obie,przyciąga ją do swojego ciała i wpija się w usta.
Mam ochotę zwymiotować,gdy z otwartymi oczami całuje ją i patrzy wprost na mnie.Moje pięści zaciskają się na sztućcach.Chory skurwysyn.
****
Niall nie wiadomo z jakich powodów zaczyna gonić mnie po parku i rzucać śnieżkami.Boże..co za idiota.
-Niall..dość!-Piszczę,kiedy śnieg dostał się za moją kurtkę.Ten nic sobie z tego nie robi.Patrzy gdzieś za mnie i uśmiecha się figlarnie.Marszczę brwi.
-Ej dzieciaki!-Krzyczy.Patrzę w tę samą stronę co on.Dwoje dzieci stoi przed nami.Mają w rączkach śnieżki.
Tylko nie to.
-Bitwa na śnieżki!
- Te dzieci zostały stworzone przez szatana.- Oświadcza
Niall dumny ze swojej hipotezy, upijając łyk gorącej czekolady.Przeklina
cicho,kiedy parzy sobie język.
- Kara za to,że jesteś taki łakomy.-Stwierdzam zanosząc się szczerym śmiechem
- Ale ty jesteś wredna.-Sepleni łapiąc się za bolący
język.Z moich ust wydobywa się głośny śmiech.
- Taki człowiek,nic nie poradzisz .-Podnoszę ręce w geście
obronnym.
- Oglądamy coś?-Pyta zmieniając temat.
- Pewnie.Filmy są w szafce pod telewizorem. Wyszukaj coś.-
Kiwam głową upijając łyk gorącego napoju,ze szklanego kubka z
Teletubisiów.Podarował mi go Nialler mówiąc ,, Teletubisie to najlepsi
przyjaciele człowieka.Musisz mieć z nimi kubek”.Był dziecinny,ale chyba za to tak naprawdę go kochałam.Słyszymy pukanie do drzwi.Wstaję śmiejąc się z głupiej miny Niall'a i podchodzę do drzwi.
- Liliane wróci do domu za godzinę.Wróć później.- Oznajmiam
chcąc zamknąć drzwi,jednak uniemożliwiła mi to stopa Zayna.
- Poczekam.- Popycha mnie lekko do tyłu wchodząc do
środka.Patrze na jego plecy i robię skwaszoną minę stawiając ostrożnie kroki w tamtą stronę.Wchodzi do salonu,a Niall obdarza go zdezorientowanym spojrzeniem.
- Jak słodko.- Cmoka brunet patrząc na blondyna stojącego
niedaleko niego.-Proponuję orgię.-Uśmiecha się niewinnie.Zła zaciskam ręce w pięści. Liczę w myślach do dziesięciu
chcąc się jakoś uspokoić.
- Jeżeli masz zamiar czekać na Lil,spadaj do jej pokoju.Nie
mam zamiaru z tobą przesiadywać.-Warczę krótko ,wskazując schody. Uśmiecha się kpiąco na moje słowa rozsiadając na kanapie.Patrzę na niego z
pogardą,po czym wzdycham głośno.
- Więc my idziemy do mojego pokoju. Chodź Ni.- Kiwam,
odwracając się w przeciwną stronę,na pięcie. Po chwili zostaję złapana za
nadgarstek i brutalnie przyciągnięta do torsu bruneta.Kiedy on...? Przecież siedział na kanapie przed jebaną sekundą.
- Myślę,że z przyjemnością będziesz mi towarzyszyć,przez tę
godzinę.-Syczy w moją twarz.Widzę uśmiech rozlewający się na jego twarzy.
- Chyba śnisz.- Prycham,próbując wyszarpać nadgarstek z
jego żelaznego uścisku. – Puść mnie Zayn.
- Chcę z tobą o czymś porozmawiać.- Oznajmia nadal nie wypuszczając
mojej ręki na wolność. Patrzę mu odważnie w oczy.Są tak samo piękne jak
zawsze.Ale nie tańczą w nich te wesołe iskierki co kiedyś.Nie jest już tak piękny.Tak idealny.
- Nie mamy o czym Zayn.-Śmieje się na moje słowa.Nie
patrzę na niego,tylko na marmurową posadzkę.
-Puść ją.- Rozkazuje Niall pewnym tonem,na co się wzdrygam.
Ze zdziwieniem spostrzegam,że Zayn robi to o co go poprosił ,ale tylko po to żeby brutalnie odepchnąć mojego przyjaciela.Jego ciemne oczy
rozbłysły.
- Nie wpieprzaj się w nie swoje sprawy, szczeniaku.- Chce go uderzyć ,ale zasłaniam przyjaciela własnym ciałem.- Dziewczyna musi cie
bronić? Co za ciota.
- Spierdalaj.- Warczy blondyn starając się mnie
wyprzedzić,nie pozwalam mu na to.
- Niall.-Łapię skrawek jego t-shirtu uśmiechając się
blado.- Lil zaraz przyjdzie, ty już idź.- Proszę.
- Nie ma mowy.Nie zostawię cię tu z nim.
- Nie bój się Ni,on nic mi nie zrobi.Lil zaraz przyjdzie z
pracy. Proszę idź. – Wyciągam rękę i odgarniam włosy,które spadły mu na oczy.
- Nathalie.-Patrzę na niego.Pierś podnosiła się i
opadała jak po biegu.Boi się o mnie.
- Idź – Popycham go lekko w stronę ganku.- Jutro się
spotkamy.Kocham cię Ni.- Cmokam mocno jego policzek. Wzdycha zrezygnowany
i obdarzając mnie ostatnim zatroskanym spojrzeniem wychodzi.
- Kocham cię.- Zamykam oczy słysząc chrypę w jego głosie. -Kiedyś
tak zwracałaś się do mnie.
- O czym chciałeś porozmawiać? – Ponaglam go obdarzając
przelotnym spojrzeniem.Siadam na kanapie głośno wzdychając ,kładę na niej
również swoje nogi.Brunet zsuwa je i siada obok mnie ,umieszczając nogi na
swoich kolanach.Zaczyna robić delikatne wzroki na moich udach przez co lekko się
wzdrygam.Chcę usiąść prosto,jednak silne ręce bruneta
mi to uniemożliwiają.Postanawiam się już nie wyrywać.
- O czym do cholery chciałeś porozmawiać?- Syczę
zdenerwowana. Ten tylko przewraca oczami zajmując się poprzednią czynnością.Patrzę
z zainteresowaniem i lekką irytacją na jego poczynania.Kiedy gładzi swoimi
delikatnymi dłońmi moje uda ,ogłusza mnie dudnienie własnej krwi w
uszach.Smukłe palce ,jak u pianisty zręcznie robią niewidzialne znaki
łaskocząc moją skórę,mimo tego ,że mam na sobie legginsy,czuję ciepło jego
ciała.Mam wrażenie,że pod wpływem jego dotyku płonę i rozpuszczam się,a ledwo muska moje ciało.Mój wzrok przyciągają jego najbardziej wrażliwe
miejsce:oczy,puls w zagłębieniu szyi.Chcę go tam pocałować,poczuć bicie
jego serca,ale wiem,że nie mogę.
- Spokojnie.A więc.- Zaczyna odchrząkując.Jego
gesty,słowa i mimika twarzy są udawane.- Pewnie masz jakieś pytania dotyczące
związku swojej siostry i mnie.-Na jego słowa,moje serce przyspiesza.
- Żadnych.-Mówię twardo.- Lil jest dorosła,mam gdzieś z
kim się spotyka.-Oświadczam lodowatym tonem.
- Stałaś się taka.- Zaczyna gładzić moje udo ,przez co
sapię wkurzona.-Obojętna.
- Wiedziałeś ,że jestem siostrą Lil? – Moje pytanie brzmi ostrzej,niż bym chciała.Ręka chłopaka nieruchomieje.
- Oczywiście ,że tak –Prycha kpiąco.- Naprawdę sądziłaś
,że to przypadek? Jesteś głupsza niż myślałem Nathalie.- Wciągam z sykiem
powietrze.Smakuje metalicznie.
- Zamknij się.- Ostrzegam łypiąc na niego spode łba. – Nie
powiedziałam,że tak sądziłam.Chciałam się po prostu upewnić.
- Zawsze tak na mnie patrzysz.- Stwierdza w zadumie.
- Jak?-Zdziwiona nagłą zmianą tematu unoszę brwi.
- Jakbym zabijał sieroty,podpalał domy biednym.Jak by całe
zło tego świata,było moją winą.
- Patrzę na ciebie tak jak na to zasłużyłeś.- Oświadczam.-Zraniłeś
mnie.Mam być ci za to wdzięczna?
- Więc to tak.-Mówi.-Karty na stół Cukiereczku?
- A co myślałeś?- Mój głos jest cichy i zmęczony.Chłopak
drga , jakbym na niego krzyknęła.
- Uwierzyła byś mi gdybym cię zapewnił,że nie chciałem cie
zranić?- Oczy Zayna są jak lasy z wiersza Frosta:ciemne i głębokie.Nic nie
zdradzają.- Chciałem,żebyśmy byli szczęśliwi..- Uciszam go spojrzeniem.
- Wiem,że kłamiesz Zayn.-Patrzę na niego.Moje słowa są z pozoru niewinne,jednak zauważyłam
jego ściśnięte zęby i puls na skroniach.Jest zły.
- Nie zależy mi na tym czy będziesz mi ufać.- Sięga po mój
kubek,leżący na stole.Herbata,która w nim jest, już dawno wystygła.
- Ufałam ci.- Patrzę na przedmiot w jego ręce.Przejeżdża
po jego krawędzi długim palcem.-Ale przestałam,kiedy zorientowałam się,że
osobom takim jak ty nie należy ufać.
- Osobom takim jak ja.- Odstawia kubek powracając do
odprężania moich stóp.- Jesteś kłamcą Nathalie.-Czuję lekki niepokój
łaskoczący moje nerwy.
- Kłamcą- Powtarzam mrużąc oczy.
- Wiesz,że zranię Lil.- Rzuca.- Ale jej tego nie powiesz.Nie
wiadomo z jakiego powodu.
- Nie uwierzyłaby mi.-Mówię.- Wystarczy słowo,a skoczyła
by za tobą w ogień.A ty nic do niej nie czujesz.Okłamujesz ją.- Mówię niemal
płaczliwym tonem.
- Możesz zarzucić mi wiele – Wyrywa Zayn.- Jednak nigdy
nikogo nie okłamałem.
- Nie wierze.-Szepczę.Moje oczy obiegają cały pokój
zdezorientowanym spojrzeniem.
-Nigdy niczego nie obiecałem Lil.Nie powiedziałem,że ją
kocham.Nie powiedziałem,że będziemy razem do końca.- Zamykam oczy nie mogąc
uwierzyć,że ma rację.-Za to ty kłamiesz.
- Co?- Otwieram oczy zszokowana.
- Tak.- Kiwa głową.- Okłamujesz ją,nie mówiąc prawdy o
mnie.Zastanów się Nathalie.Zastanów się kto z naszej dwójki naprawdę jest
kłamcą.- Czuję żółć w gardle.Ma rację.
- Miłość czyni nas wszystkich kłamcami Nathalie - Jego
sławny uśmieszek nie schodzi mu z twarzy.Patrzę na niego,niechętnie z niedowierzaniem.
- Miłość.- Powtarzam niczym echo.-Wiesz w ogóle co to
takiego Zayn?- W odpowiedzi chłopak obdarza mnie tylko głośnym
śmiechem.Krzywię się lekko.
– Myślę,że nasza
rozmowa jest już skończona-korzystając z chwili nieuwagi chłopaka i
wyszarpując stopy z jego rąk.Podrywam się gwałtownie z kanapy , idąc szybko w stronę schodów. Chłopak idzie za mną prosto do mojego pokoju zamykając za nami
drzwi.Przeklinam pod nosem.
- Wyjdź stąd.- Patrzę na niego ostro.- Nie mam zamiaru
na ciebie patrzeć.
- Nie spinaj się tak skarbie.- Zmniejsza odległość między
nami co nie za bardzo mi się podoba. Cofałam się,gdy robi kolejne kroki w
moją stronę. Kiedy ja opieram się
już plecami o ścianę pokoju , chłopak zatrzymuje się dopiero wtedy, gdy nasze
klatki piersiowe się stykają
-Wiesz.Już sprawdziłem twoją siostrzyczkę w łóżku i chętnie
przetestował bym również ciebie.Ciekawe czy jesteś od niej lepsza.- Jego oczy
stają się ciemniejsze,a ja dopiero teraz zaczynam naprawdę się bać. Po kilku
krótkich chwilach patrzenia na jego twarz,strach zamienia się we wściekłość.Odpowiadam
mu epitetem ,za który pewnego razu pan Wark , nauczyciel od matematyki wyrzucił
mnie z klasy.Ten tylko parska śmiechem,a wtedy nie wytrzymuję i policzkuję go z taką siłą,że pieką mnie palce.Puszcza mnie zaskoczony,
wyszarpuję się mu, biegnąc do drzwi, ale on jakimś sposobem znajduje się przede
mną, rękami szarpiąc za rąbek koszulki,którą mam na sobie.Upadłabym ,gdyby
nie przyszpilił mnie swoim ciałem do zimnej ściany,zamykając rękami jak w
klatce.Ma na twarzy diaboliczny uśmieszek. Jeżeli wcześniej byłam
przestraszona,to nie wiedziałam,jak nazwać uczucie ,które towarzyszyło mi w
tamtej chwili.
- Co się stało.Wyglądasz na zdenerwowaną?
Ledwo mogę złapać oddech.
- Popękał mi …lakier na paznokciach…kiedy…uderzyłam cię w tę
… bezwartościową gębę.Widzisz ?- Pokazałam mu palec..środkowy.
- Ładny.- Zayn prycha- Powiedz mi Nathalie.Twój słodki
blondasek zdążył cię już wypieprzyć?- Pyta niemal z goryczą. Ujmuje moją
twarz, wbijając palce w podbródek,obraca do siebie,żebym na niego spojrzała.
- Wal się.- Pluję prosto , w jego twarz.Patrzy na mnie
z odrazą, wycierając ją rękawem bluzy.
- Przynajmniej zrobił ci dobrze?- Syczy mi do ucha.- Bo ja
bym zrobił.- Jęczę niemo błagając ,żeby przestał.Żeby mnie już puścił.On
tylko przyciska mocniej moje plecy do ściany.Czuję , jak jego pierś unosi się
i opada.Oczy mam na poziomie jego obojczyka. Ciało chłopaka mnie
unieruchamia ,jest jak więzienie.
- Puść mnie Zayn.Proszę.- Błagam cicho,nie mogąc złapać
tchu.Ten tylko prycha z lekceważeniem.
- Myślę ,że jesteś mądrzejsza Nathalie.- Przyciska mocno
usta do moich.Na chwilę znajduję się w kawiarni ,gdzie zawsze spotykaliśmy się z Zaynem.Jego
czułe pocałunki.Słodkie słowa.Ciepło w oczach.Później przypominam sobie,jak
złamał mi serce,jak mnie zdradzał,jak ranił,jak śmiał mi się w twarz,ale ja
mimo to go kochałam.
Teraz jestem mądrzejsza.Usta Zayna , poruszały się na
moich,miękkie i ciepłe,dokładnie takie jak je zapamiętałam.Jednak teraz nie
chciałam ich czuć.Unoszę się lekko na czubkach palców i mocno gryzę go w
wargę. Krzyczy i odskakując ode mnie przykładając dłoń do ust.Czuję jego słoną krew na języku.Kapie mu na brodę
,a on patrzy na mnie z niedowierzaniem.
- Ty… - Odpycham go na bok,chcąc dorwać się do klamki
przy drzwiach , jednak w połowie drogi czuję ,że Zayn łapie mnie za tył
koszulki. Pcha mocno na ścianę ,a ja uderzam o nią i impentem , opadając na
kolana bez tchu.Rusza w moją stronę z zaciśniętymi rękami i błyszczącymi
oczami , niczym u rekina.Powinnam się bać,ale ogarnia mnie chłodna
obojętność.Popycha moje ciało,które bezwładnie upada na podłogę i kładzie się
na mnie, sprawiając,że nie mogę oddychać.Łapie moje ręce i unieruchamia je
po bokach.Patrzę na niego obojętnie ,po czym przenoszę wzrok na ścianę w
moim pokoju.Chcę zamknąć oczy,ale postanawiam nie dawać mu tej satysfakcji.
- Nathalie.Moja słodka Nathalie.-Sapie.Przynajmniej go
zmęczyłam.Przybliża swoją twarz do mojej,tak że stykamy się nosami.Krew na wardze,w którą go ugryzłam
zdążyła wyschnąć.- Całkiem nieźle uderzasz jak na dziewczynę. Jeżeli
chcesz,mogę zabrać cię do klubu ,gdzie ćwiczę boks.
- Raczej nie skorzystam.-Mówię z trudem, zachowując
spokój,kiedy jego ręka wędruje
wzdłuż boku do talii.Wsuwa palce pod pasek moich dżinsów.Z całej siły kopię go kolanem w żołądek.Krzyczy bardziej z zaskoczenia niż z bólu.Upada na bok,a
ja toczę się na niego.Zayn leży pode mną i śmieje się głośno.
- I co mi teraz zrobisz Nathalie? Słodka,słodka
Nathalie.Moja Nathalie.-Śpiewa,a ja zamykam oczy,nie chcąc już słyszeć jego
głosu.Chcę zasłonić uszy nie chcąc słyszeć jego słów.- Niewinna.Taka
niewinna.
- Zamknij się.- Mówię.Znowu czuję jak się pode mną
śmieje.- Do diabła z tobą Zayn!- Siadam tak szybko,że ledwo zauważam jego
ruch,po czym zdziela mnie w twarz z taką siłą,że przejeżdżam po
podłodze.Zatrzymuję się na ścianie zaczynając głośno kaszleć.Ukrywam głowę w
zgięciu przedramienia.Brunet podchodzi do mnie
i ciągnie mocno do góry.Stoję nieruchomo, podczas gdy on bacznie mi
się przypatruje.
- Nie lubie gdy ktoś używa wobec mnie przemocy.- Uśmiecha się lekko.Jego oczy jarzą się posępnym blaskiem.Dyszymy zmęczeni naszą walką,a ja już wiem,że ten kogo kochałam,przestał już dla mnie istnieć
***
- Powiedz mi jak mnie kochasz.
- Powiem.
- Więc?
- Kocham cie w słońcu. I przy blasku świec.
Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie, i na koncercie.
W bzach i w brzozach, i w malinach, i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie -
nawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku.
I na końcu ulicy. I na początku.
I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz.
W niebezpieczeństwie. I na karuzeli.
W morzu. W górach. W kaloszach. I boso.
Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i noc
ą.
I wiosną, kiedy jaskółka przylata.
- A latem jak mnie kochasz?
- Jak treść lata.
- A jesienią, gdy chmurki i humorki?
- Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki.
- A gdy zima posrebrzy ramy okien?
- Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.
- Powiem.
- Więc?
- Kocham cie w słońcu. I przy blasku świec.
Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie, i na koncercie.
W bzach i w brzozach, i w malinach, i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie -
nawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku.
I na końcu ulicy. I na początku.
I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz.
W niebezpieczeństwie. I na karuzeli.
W morzu. W górach. W kaloszach. I boso.
Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i noc
ą.
I wiosną, kiedy jaskółka przylata.
- A latem jak mnie kochasz?
- Jak treść lata.
- A jesienią, gdy chmurki i humorki?
- Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki.
- A gdy zima posrebrzy ramy okien?
- Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.
*******
Cześć wam ! Przybywam oto z tym rozdziałem w podskokach i.. nie wiem co tu napisać dlatego zostawiam kilka kropek ....
No dobrze, miało być 15 komentarzy i rozdział ? da się? da się :D Mam nadzieje,że was nie rozczarowałam przypominam o asku: http://ask.fm/MaybeeIloveYouu
czekam na wasze pytania :)
CZYTASZ= KOMENTUJESZ :D
15 KOMENTARZY=KOLEJNY ROZDZIAŁ :d
DO NASTĘPNEGO !
Nobody xx
Pierwszaaaa :)
OdpowiedzUsuńCo mogę powiedzieć? Zayn jest dla mnie zagadką. Raz bije, raz się przejmuje. Jakby miał osobowość wieloraką XD
Ale w końcu pisałaś, że jest dobrym aktorem.
Podoba mi się Twoje opowiadanie. Super jest to, że postaci mają różne osobowości. Nikt nie jest tu identyczny ^^
Pozdrawiam, czekam na nexta i zapraszam na rozdział specjalny, który pojawił się na "We're fireproof..." w poniedziałek ;)
Buziaki ;*
dziękuje :*
UsuńDzień Doberek! Ha moja intuicja mnie nie zawiodła! To Zayn jest chłopakiem Lil tak jak myślałam. Yeah! No rozdział zajebisty a końcowe sceny najciekawsze. Zayn brutal zawsze spoko xD Czekam na nexta. I do następnego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;))
PS. Jak czytam twoje opowiadanie to czasami myślę żeby zawiesić swojego bloga. Bo moje opowiadanie w porównaniu z twoim jest Meegaa nudny.
spróbuj tylko to cię zabije! wcale nie jest mega nudne,jest zajebiste:)
Usuńdziękuje za komentarz:*
Lel , ja tu się napalałam że chłopakiem Lil będzie jakiś inny typek a tu takie przewidywalne. I tak rozdział mi się mega podoba i ta akcja z Zaynem Woah! Nie wiem dlaczego ale uwielbiałam Zayna od początku twojego opowiadania, a teraz wydjae mi się jakimś obleśnym gościem. Mam nadzieję że Nathalie powie Lil prawdę i ona jej uwierzy i wydupczy Zayna. W każdym razie czekam na następny rozdziałek ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli by cię to interesowało to na moim blogu pojawił się następny rozdział i pojawili się również nowi bohaterowie. Zapraszam :)
:*
UsuńMogę spokojnie, z ręką na sercu stwierdzić, że to jest najlepszy rozdział w tym opowiadaniu! Zayn jest dla mnie od początku na prawdę ogromną zagadką, co sprawia, że stał się najbardziej ciekawym bohaterem tego bloga. :) No kurczę, co mogę więcej powiedzieć??? Strasznie gratuluję, takiego dobrego rozdziału i życzę Ci ogromnie dużo weny!!! ;*** / Care.
OdpowiedzUsuńhttp://little-things-one-direction-love.blogspot.com/
Ah, Zayn jest dziwny. Raz groźny, za chwilę się martwi... o co mu chodzi? No tak, w końcu ma doskonale wyćwiczoną grę aktorską :D
OdpowiedzUsuńSądzę, że Nathalie szybko się złamie i znów ulegnie jego urokowi osobistemu, a to nie wyjdzie na dobre. Wątpię, żeby Zayn zmienił się tak hop siup.
Aczkolwiek lubię postać Malika, jest wielką zagadką. No, poza tym, że jest cholernie seksowny XD
Pozdrawiam i życzę dużo dużo weny ;*
Łooooo! Wkurza mnie Zayn. Jakie on ma hasła ;o
OdpowiedzUsuńWOW....,
OdpowiedzUsuńPo prostu świetne :*
Nie mogę uwierzyć, że Zayn się tak zachował...
Myślałam, że zostanie przy zdradzaniu jej i że nie panuje nad sobą,
a on jest totalnym dupkiem...
Świetny rozdział i Niall taki słodki...
Tak wgl. jak wrażenia po nowym teledysku, bo jak dla mnie zajebisty <3
P.s. Kocham 'rozmowe liryczną' i super, że ją wstawiłaś <3
zgadzam się z tobą,nowy teledysk jest całkowicie zajebisty :) ja również kocham rozmowę liryczną :)
OdpowiedzUsuńdziękuje Nobody:*
Tej rozdział był by naprawdę święty gdyby nie to, że parę wydarzeń (dokładniej chyba to o uderzeniu Zayna w policzek przez Nath i o ten tekst z lakierem do paznokci oraz czy zrobił ci dobrze) było żywcem ściągnięte z Dary Anioła Miasto Upadłych Dusz. Bardzo dobrze pamiętam tą 'miłą rozmowę' Clary i Sebastiana/Jonathana (jeżeli ktoś czytała to może wie o co chodzi i tym cudzysłowie w mila rozmowa) Gdyby nie to było by świetnie. Nie chce cię hejtować czy coś, ale lepiej by było nie używać tego w opowiadaniach lub chodziarz zrobić jakąś dopisze o tym .
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się nie obrazisz . Bo ja na prawdę nie chce cię hejtować (to nawet nie jest hejt ) tylko dać dobra radę :)
Życzę ci dużo weny!
Dominika (przepraszam tak wogóle, że pisze z anonima, ale jestem na telefonie )
przyznaje parę minut przed rozdziałem czytałam ten fragment i.. tak został mi w pamięci,że pomyślałam,że gdzieś muszę to uwiecznić:) mam nadzieje,że to żaden problem,nie chciałam ściągać niczego z tej książki,poza tym nie pomyślałam,że może to być ważne :) zdarzyło się to pierwszy i ostatni raz,mam nadzieje,że nie raziłam w żaden sposób ciebie ani czytelników:)
Usuńdziękuje za komentarz Nobody:*
Na pewno przez taki malutki błąd nie przestanę czytać twojego opowiadania :) . Po za tym fajnie znaleść jakiegoś Nocnego Łowcę! Nie spodziewałam się, że tak kogoś znajdę :) i oczywiście czekam z niecierpliwością na twój nowy rozdział !
UsuńDominika
Kiedy nn? Rozdział zajebisty ;p
OdpowiedzUsuńPojawił się u mnie krótki new :) Buźka ;)
OdpowiedzUsuńZayn podobnie jak w prawdziwym życiu tak i w Twoim opowiadaniu to tajemniza osoba. :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się rozdział i na pewno będę tutaj zaglądała. :*
Pozdrawiam i życze Ci weny. <3
Zapraszam do siebie na 4 rozdział: opowiadanie-dree.blogspot.com
Oraz na shota: oneshots-dree.blogspot.com
/Dree.
Zajebisty!! Naprawdę.Szybko.Kolejny!! Od dzisiaj będę czytać Twoje opowiadanie, bo jest naprawdę wciągające i jakie emocjonujące ;)
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie :D