-Zaraz to rozjebie.-Mój głos jest
zachrypnięty,kiedy po raz kolejny nie udaje mi się połączyć z Niall'em.Gdybym
chociaż mogła się nagrać…Czuję skurcz w gardle,tak jakby ktoś wsadził mi tam jakiś
ostry przedmiot który coraz bardziej wbija się w moją skórę.Ręce mi się
trzęsą,sama nie wiem co mam ze sobą zrobić.
-Gdzie
jesteś do kurwy!-Wrzask jest tak okrutnie głośny a aparat już po chwili ląduje
na ścianie,by jego części spoczęły na podłodze.Jestem przerażona sama sobą.Chyba
tak naprawdę wszystkim.Patrzę w lustro,chociaż tak bardzo brzydzę się swojego widoku -Gdzie jesteś,kiedy cię potrzebuje?
Po
raz kolejny osuwam się po białych płytkach.A moją twarz zakrywają chude
dłonie.Chcę uszczypać biodra,żeby chociaż trochę wyładować swoją złość ,ale
syczę głośno kiedy czuję pieczenie w tamtym miejscu.Przełykam głośno ślinę i
ostrożnie podwijam materiał bluzki,którą włożyłam na siebie kiedy byłam zdolna wstać.
-Kurwa.-Widzę.To rana.Albo siniak.Sama nie wiem,to jest duże, i fioletowe,a
kształtem przypomina… rękę.
Rękę.
Zayn'a.
Kurwa.
****
Pada,a
deszcz tak okrutnie wsiąka w jedyną koszulkę jaką mam na sobie.Moje bose stopy
odbijają się od mokrego podłoża a ja idę przed siebie,co chwilę raniąc sobie
skórę ostrymi kamieniami leżącymi na drodze.Jest zimno,chyba,nie wiem tego na pewno bo nic nie czuję.To ostatnia rzecz o jakiej mogłabym teraz pomyśleć.Później
otwieram bramę dobrze znanego mi domu i bez wahania uderzam pięścią o drewniane
drzwi. Za nic nie wiedziałam jakie będą moje pierwsze słowa,kiedy znów odezwę
się do Niall’a.Z resztą,chyba nigdy nie byłam dobra w te klocki,Ale on nie potrzebował słów ani żadnego innego gówna
jak to.Niemal brutalnie wciąga mnie do środka i przytula nie zważając na to,że
jestem mokra.I że nie mam spodni.I butów.Boże to tak bardzo idiotyczne z mojej
strony.Obejmuję go ramionami i już wiem że mi wybaczył.A później idziemy do
jego salonu.Jestem jak szmaciana lalka,patrzę na ściany jego domu pustym wzrokiem,nie czując,nie słysząc,nie widząc.Ściąga moją przemoczoną koszulkę,co teraz nie wydaje się aż takie
dziwne i okrywa kocem moje przemarznięte ciało.A później…później ściąga własny
t-shirt i szybko go na mnie nakłada.Pachnie proszkiem do prania,perfumami i
nim,ale ja wciąż czuję uderzającą woń cynamonu i dymu papierosowego.Mam ochotę.Tak wielką kurewską ochotę po prostu się rozpłakać.I
kiedy Niall podaje mi gorącą herbatę,a ja szybko moczę w niej wargi,tym samym
parząc je wrzątkiem,wybucham głośnym płaczem.Wiem,że to żałosne.Jeszcze
bardziej niż wszystko co robiłam do tej pory,ale raczej mam to gdzieś. -Przepraszam.-Łkam
głośno nie mogąc się uspokoić za nic w świecie.Zagryzam mocno dolną wargę,patrząc
na herbatę pod moimi stopami.-Ja..ja to posprzątam,obiecuję…
-Cicho
Nathalie.-Niall znów mnie obejmuje,a ja wtulam twarz w zgięcie ramienia i szyji
chłopaka.-To tylko herbata.
Później
razem opieramy się o kanapę,a Niall bierze mnie na swoje kolana.Siedzimy na
podłodze,co chwilę wybucham histerycznym płaczem.Nie miałam pojęcia jak
bardzo za nim tęskniłam,dopóki znów nie spojrzałam w jego jasne oczy i nie
poczułam tego bezpiecznego ciepła.Z nim nie musiałam się bać niczego,bo to
Niall i byłam pewna że nie przeżyję bez niego już ani dnia.Potrzebowałam go.Tak
bardzo,bardzo.
-Nathalie.-Szept
blondyna jest nieznośnie czuły,to tak jakby mówił do małego dziecka,albo do
chorego psychicznie.Kiedy zauważa,że trzęsę się z zimna,przykrywa mnie tym
samym kocem.I nie przejmujemy się kałużą herbaty obok nas.Zaciskam mocno usta i
wypuszczam głośno powietrze przez nos.Boję się.On może zapytać,już niebawem.Już
teraz.-Co się dzieje?
Łkam
cicho,jak na jakiś sygnał,a jego ciało się spina.Nie chcę o tym myśleć,a co
dopiero mówić,bo jest mi z tym źle.
-Nie
masz pojęcia….-Szepczę zaciskając pięści na materiale jego koszuli.Nie mam
pojęcia kiedy ją założył.-Jestem zła,tak kurewsko zła Ni.
Marszczy
białe brwi i całuje mnie w czubek głowy.
-Powiedz
mi.
Nie
chcę.Nie chcę mówić o tym komukolwiek,bo to co zrobiłam to było jedno z tych
najbardziej złych rzeczy jakie mogłam zrobić.Nigdy nie zrobiłam niczego
gorszego.Nawet kiedy się narąbałam.Nawet kiedy naćpana wyzywałam Lil i
całowałam się z nieznajomy w klubie,bo teraz to było coś zupełnie innego.Coś
posranego.I tylko ja o tym wiedziałam.Byłam psychicznie rozbita,nic nie mogło
mnie już wybudzić z tego przeklętego transu,nic nie mogło wyciągnąć mnie z tej
pułapki,bo ja już nie mogłam znaleźć ratunku.Nigdzie.
-Pieprzyłam się z Zaynem.
Rano
budzi mnie słońce,które bezlitośnie dociera do moich oczu jakby chciało mi je wyżreć.Siadam
na łóżku tak gwałtownie,że czuję ból z tyłu głowy.Dalej jestem u
Niall’a.Przypominam sobie jego minę kiedy powiedziałam mu o seksie z Zayne’m i
nie mówił nic.To trochę zabolało.Wolałabym żeby się na mnie wydarł,ale chyba każdy przeżywa to inaczej.Później
schodzę na dół i widzę jak je tosta w kuchni.Uśmiecham się lekko.Co za żarłok.
-Hej.
Mój
głos jest nieprzyjemnie zachrypnięty.Czuję pod bosymi stopami zimne
płytki,kiedy stawiam ostrożne kroki w jego stronę.
-Hej
Nath.-Jego głos jest słodko wesoły,tak jakby nic się nie wydarzyło,jakbym nie
uprawiała seksu z Zayn'em i nie rozbiła jego kubka i jakbyśmy się nie pokłócili.
-Sorry
za wczoraj.Trochę mi odbiło.-Wiem,że wcale się nie gniewa bo to widać,ale czuję
się głupio,przez moje wczorajsze zachowanie.Mogłam rozegrać to inaczej.Mogłam
się zjarać,albo upić do nieprzytomności,albo puścić z przypadkowym kolesiem w
klubie.To wtedy było bez znaczenia.Raczej mnie nie obchodziło. Raczej było mi
to obojętne.
-Dlaczego
to zrobiłaś Nath?
Moczę
usta w szklance wody jabłkowej,a później je oblizuję.
-Dla
zabawy? Nie wiem.-Wzruszam ramionami i siadam na krześle obok niego.-To
poplątane.
-Tak.-Kiwa
nie patrząc na mnie a ja wiem,że go zraniłam.Ranie wszystko,to jakby jedna z
tajemnic mojego pieprzonego istnienia,a myślałam że tylko na Zayn’ie ciąży ta
klątwa.-Żałujesz?
-Nie.Nie
wiem Niall.-Zaciskam usta w wąską linię.Babcia Helen mówiła,żeby nie żałować
czegoś dzięki czemu byliśmy szczęśliwi,nawet małą chwilkę.A ja sama nie
wiedziałam co czuć.To było naprawdę poplątane.
-Wiedziałem,że
beze mnie odwalisz jakieś gówno.-Chichocze lekko.-Ale nie wiedziałem,że to
będzie aż tak głupie.
Śmiejemy
się razem,a ja przez chwilę nie chcę zniknąć.
****
-Chryste
Kira.
Pochylam
się nad nią ze skrętem wciśniętym między wargi.Wyjmuję go dwoma palcami,żeby
zaśmiać się głupio,niczym wariatka.Ona rzyga i śmieje się na przemian,co jest
komiczne.Opiła się,a jednak.Wiedziałam,że długo nie wytrzyma bez alkoholu w
końcu to moja Kira.Wsadzam joint’a w buzie i
ciągnę ją z dala od wymiocin,od zapachu których aż kręci mi się w
głowie.Mam mroczki przed oczami,wiem jednak że jestem jej jedyną podporą i
jeśli ja upadnę to ona razem ze mną więc staram się jakoś trzymać.Kładziemy się
na trawie,ja leżę i palę a ona czka głośno,z głową na moim brzuchu.Zadzwoniła
po mnie zalana w trupa i nie wiedziałam czy naprawdę powinnam przyjechać czy
wysłać po nią Niall’a,ale ostatecznie jednak jestem tutaj z nią i staram się
jakoś zrelaksować skrętem w buzi,który na chwilę sprawia,że jestem szczęśliwa.
-Wiesz
Nathalie.Chciałabym być taka tak ty.-Wypuszczam dym z ust.Pokłóciła się z
Harrym.Coś o tym wspominała, nie wiedziałam,że jest aż tak źle.Wiem,że nie
powinna pić w ciąży,ale to nie moja sprawa.Nie mam zamiaru prawić jej kazań,to
działka jej i Liliane.Szkoda mi tylko tego dziecka.Ona chyba nie nadaje się na
matkę.Chyba nie.Ja byłabym pewnie gorsza,chociaż sama nie wiem.Może też bym
piła.Na pewno paliła.Nie mogę żyć bez nikotyny i marihuany.
-Nie
chciałabyś.
-Tak.Tak
chciałabym.-Porusza się na moim brzuchu,ale później przestaje,a ja czuję jak
trawka zaczyna działać.Skręt był gówniany,prawie nic nie czuję,jedynie lekkie
kręcenie w głowie,kiedy przekręcam ją na drugą stronę,żeby zobaczyć czy
jesteśmy same.Jest 4 w nocy.Zdziwiłabym się gdyby było inaczej.-Jesteś
silna,niezależna od nikogo.Może głupia i szalona,ale w końcu to ja mam dziecko.
Śmiejemy
się razem.Wyrzucam niedopałek za siebie i przełykam gorzką ślinę.Wiem,że to co
mówi to nieprawda,jednak chyba jej tego nie powiem.To byłoby głupie,gdyby tyle
czasu udawania poszło na marne.
-Wszyscy
cię kochają.-Zamykam oczy.To też nie prawda.Liliane mnie nienawidzi,Niall…on
chyba też mnie nienawidzi.Wiem to.Wiem,że brzydzi się mną i tym,że puściłam się
z Zaynem.A Zayn…On nienawidzi każdego prócz siebie.Wiem to już od dawna.Ale i
tak go kocham.Myślę,że gdyby zabił każdego kogo kocham.Gdyby zrobił coś
strasznego.Nawet gdyby był gejem.Kochałabym go jak nikogo.Bo niezależnie od
tego co on robi,ja to czuję.Przeraża mnie to,że nie mogę poradzić sobie z tym uzuciem,bo jest za silne bym mogła wmówić komukolwiek,że nie istnieje.Nawet Kirze,nawet babci Helen.Nikomu.Nigdy.
-Nie.-Mój
głos jest skrzeczący.-Liliane.Nawet nie wiem kiedy z nią normalnie rozmawiałam.Myślę,że ona mnie
nie kocha.
-Przestań
tak mówić.-Jej bełkotanie jest śmieszne.Kącik moich ust prawie niezauważalnie
drga w górę.Mówi coś o tym,że jestem jej siostrą i nigdy nie przestanie mnie kochać,ale ja nie jestem pewna,czy to prawda.Czy nadal kochałaby mnie,gdyby
dowiedziała się,że ja kocham chłopaka którego i ona kocha.I,że on ją nie
kocha.Znienawidziłaby mnie,gdyby wiedziała ,że pieprzył mnie,a ja tego nie
żałuję.Znienawidziłaby mnie gdyby dowiedziała się,że się z nim całowałam i
dotykałam jego tatuażów i paliłam trawę.I,że doprowadził mnie do orgazmu w
kuchni babci Helen.O mój Boże-Każdy cię kocha Nath.
Nikt
nigdy nie powiedział mi,że mnie kocha i wiem,że jestem sama ze sobą i nie mam
już na kogo liczyć.Bo ja to nie ja.Zgubiłam samą siebie już dawno i chyba nigdy
nie postaram się od nowa znaleźć mojego prawdziwego ,ja’.To co robię.To co
mówię.Co myślę.To,że pokazuję się ludziom na co dzień i to,że z nimi
rozmawiam.To wszystko jest fałszem,kompletnym fałszem.Ja,już nie jestem
Nathalie Green.
Już
dawno przestałam nią być.
Jestem…
Jestem
po prostu nikim.
Zapraszam na mojego drugiego bloga
Świetny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny z niecierpliwością <3 *_*
Mam pytanie Nobody : jak robisz te tła? ktoś Ci je robi czy ty umiesz? chodzi mi o ten obraz na górze.
OdpowiedzUsuńTen nagłówek pobrałam sobie z szablonownicy :)
Usuńtutaj masz link: http://graphicpoison.blogspot.com/
dziękuję ! czegoś takiego szukałam ;3
UsuńHej <3
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na nowy rozdział. Mam nadzieję ,że wpadniesz . Dla ciebie to tylko chwila, a dla mnie ma to ogromnie znaczenie czy ten blog ma w ogóle jakieś szanse
Vanessa
http://diaries-memories-zayn-malik-ff.blogspot.com/
Nobody, zapraszam na mój blog. http://itshim-toon.blogspot.com Zostaw opinię. Byłoby miło gdybyś zaobserwowała *jeśli interesują cię losy Leny*. Będzie miło widzieć od Ciebie komentarz !!:)
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny. Mam nadzieje że w następny będzie trochę więcej Zayna . Czekam na next. Proszę dodaj szybko bo nie mogę się już doczekać.
OdpowiedzUsuńMiniMini
Hej :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dawno nie komentowałam, ale jestem ostatnio bardzo zabiegana...
Rozdział świetny jak zawsze :) I to zakończenie... Mam nadzieję, że udowodnią Nath, że się myli, bo "jestem nikim" to dość mocne słowa :( choć nie wątpię, że jeszcze nas zaskoczysz :)
Bardzo ładny szablon!
Życzę weny i biegę zajrzeć na Twojego nowego bloga :)
Pozdrawiam
Hope ;*
Chcemy wiecej kiedy nastepny rozdział?
OdpowiedzUsuń