sobota, 14 marca 2015

Maybe I love You?Rozdział 21

****   
Drogi pamiętniku!
Coś złego dzieje się z Zaynem.Sama nie wiem jak to nazwać.Od pewnego czasu stał się bardziej agresywny,wszystko co powiem i zrobię go denerwuje i albo mam jakąś paranoje albo naprawdę mnie zdradza…Nie.To na pewno jakieś urojenie,on nie mógłby.Nie mógłby mi czegoś takiego zrobić.

Zaciskam zęby patrząc na ostatni wpis w moim notesie.
-No dobra Nathalie.-Warczę do siebie niemrawo,poprawiając notes na kolanach.Kolejne westchnienie ucieka z moich ust.-Dasz radę.
Drogi pamiętniku!
Ściskam mocno czarne pióru w mokrej od potu dłoni.
Jeszcze nigdy nie czułam się tak stracona.Pomału zaczynam się przekonywać do tego,że nie ma dla mnie ratunku.Chyba powinnam zniknąć.
Zaciskam zęby ze wściekłości,bo wiem,że ten papier jest moim jedynym przyjacielem.
****
Trzeci dzień.Trzeci dzień tej męczarni.Mam ochotę zamknąć oczy i już ich nie otwierać.Brzydzi mnie światło.Zamknęłam się w ciemności,łapię mrok,nie chcę oddychać.
-Chyba zostaliśmy sami.-Przykładam butelkę alkoholu do ust.Nawet głos mam inny,bardziej zachrypnięty.I tak odległy i obcy.Czy to ja mówię,czy to marna kopia osoby którą kiedyś byłam?
-Co z tobą Aniele?-Zerkam na Gabriela uzmysławiając sobie,że jest jedyną osobą,która mnie nie osądza,nie poucza i nie wciska nienormalnych,bezużytecznych kitów.Tylko jego mogłam znieść w tamtym momencie.
Ale siebie znieść nie mogłam.
Szkoda,że nie można przed sobą ucieknąć.
Szkoda,że nie można wyjść ze swojego ciała. 
-Co ze mną ,co ze mną.-przedrzeźniam chłopaka.Mamrocę i zamykam oczy.I jestem chora psychicznie.I to jest cholernie gówniane.-Nico.
-Wiesz.Czemu zawsze tu pijesz?-Pyta tak jakby wcale go to nie interesowało,ale z jakiegoś niewiadomego nikomu powodu,chciał wiedzieć.A czy sam wiedział?
-A ja wiem.-Wzruszam ramionami patrząc na grób mojej matki.Mam wrażenie,że stoi przede mną i kręci głową.Jakby sama była lepsza.Cholerna hipokryzja mnie przeraża.
Nie znoszę hipokrytów dużo bardziej niż kłamców.
Dużo bardziej niż kogokolwiek.
-Chce jej pokazać,jaka ze mnie fajna córeczka.
-Och...No tak.-Milczymy,a ja niemal słyszę szybsze bicie mojego serca.Za chwilę się roztrzaska jak szkło.Zamykam powieki.Widzę ciemność.Niedobrze mi.
-Przestań w końcu udawać kogoś kim nie jesteś.
-Nie mogę im pokazać kim jestem naprawdę.
-Dlaczego?-Mruży ładne oczy.-Dlaczego Nathalie?
-Bo,kiedy dowiedzą się kim jestem.-Wzdycham patrząc na pustą butelkę po alkoholu.-Zniszczą mnie.
****
Zamykam oczy,bardziej naciągając kołdrę na swoje ciało.Szósty dzień.Czuję się jak gówno.Już dawno zapomniałam jak wygląda szczotka do włosów.
-Ok.-Wzdycham do siebie,ściskając pióro w dłoni.
Drogi pamiętniku!
 Czuję,że z każdym dniem oddycham coraz mniej.Jestem gównem.Nikt nie chce mi pomóc.I wiesz co? ciesze się z tego.Umrę w tym łóżku.PIERDOLCIE SIĘ WSZYSCY.
 Bagram kilka wykrzykników na końcu zdania,dziurawiąc kartkę piórem i wstaję z łóżka oddychając przez nos.Patrzę na dłonie czarne od atramentu.
-Co się ze mną dzieje do cholery?-Podchodzę do biurka,zrzucając dłonią wszystkie rzeczy,jakie na nim leżą.Łapię się za włosy oddychając głośno.To przez nich sie taka stałam.Przez nich jestem nikim.Biorę wazon i rzucam nim o ścianę.Roztrzaskuje się wywołując huk.Zamykam oczy,wypuszczając powietrze przez nos.Coś jest ze mną nie tak.Nigdy nie byłam normalna,ale..teraz to zupełnie coś innego,jakby coś mnie opętało,jakby to co robię,to co mówię,nie zależało ode mnie i nie moge się kontrolować.Chryste...nie umiem zapanować nas samą sobą.Wdech,wydech,Spokojnie Nathalie...
-Spokojnie,spokojnie.-Mruc do siebie cicho,ale nie mogę być spokojna.Kolejne rzeczy spadają z szafek z półek,nie przejmuję się moją siostrą,która zwabiły tu hałasy ciężkich książek.
-Co się dzieje Nathalie?-Warczy podchodząc do mnie.Łapie moje ramiona,potrząsając gwałtownie,jakby chciała mnie obudzić,ale to nie jest sen.Boże...ile bym dała,by nim był.-Co się dzieje?!
-Nie dotykaj mnie!-Krzyczę,odskakując od niej.I udaję,że nie widzę tego jak bardzo jest przerażona.
-Nathalie.-Zagryzam boleśnie wargę,słysząc z jaką delikatnością siostra wypowiada moje imię.Czuję się jak czubek.-Co z tobą?
-Co ze mną?!-Krzyczę,by po chwili wybuchnąć histerycznym,głośnym śmiechem.Czuję się chora.Jestem chora.Czuję się chora.Tak.Jestem psychicznie chora.-Nic.Kompletnie nic.Wszystko jest w porządku.Nie widzisz?
A potem moje słowa zamieniają się w szloch,którego już nie potrafię opanować ani zatrzymać.Po prostu jestem cholernie słaba.
-Wszystko jest w zajebistym porządku-Czuje ciepłą łzę na moim policzku.A potem wpływa na moje wargi,które instynktownie oblizuję.Czuję sól na języku.Czuję jej wzrok na sobie.A później jej ramiona i słodki zapach perfum.Rozkoszuję się ciepłem jej ciała i myślę,że dawno jej nie przytulałam.

****
-Whisky z colą.-Mrugam do barmana,na co ten tylko figlarnie się uśmiecha.Bogu dzięki,że mnie zna inaczej mogłabym się pożegnać z jakimkolwiek alkoholem tutaj.
-Zaczynam się o ciebie poważnie niepokoić Aniele.
-Nie przesadzaj.-Łapię się za głowę,czując,że zaczynam robić się coraz bardziej pijana.
-Dlaczego dzwoniłaś?-Zerkam na niego.Jego fryzura jak zwykle jest roztrzepana we wszystkie strony i nie potrafię określić,czy to przez to czy spał,czy nie czesał ich od dłuższego czasu,albo po prostu zrobił tak specjalnie,żeby wyjść na jeszcze bardziej wyluzowanego.
-Bez konkretnego powodu.-Mówię w końcu,wykrzywiając kącik ust w uśmiechu.-Chciałam po prostu z kimś pogadać.
-Och..-Również się uśmiecha.Ma tak ładny śmiech,a jeden z przednich zębów jest lekko uszczyrbany (dam wiarę,że przez bójkę)co pokazuje,że też jest człowiekiem.Dlaczego w takim razie ten ząb sprawia,że jest jeszcze idealniejszy?-Chyba raczej się z kimś napić.
-No coś ty.-Grucham niewinnie.-Później będziesz mówił,że cię rozpijam,a to nie prawda!
Kolejny raz kręci głową i się śmieje,a ja zerkam na Taylera,który daje mi mój alkohol,kręcąc głową,jakby chciał wyrazić swoje niezadowolenie,tym że znowu piję.Chyba tylko ja jestem zadowolona z tego,że piję.
Nawet moja wątroba się buntuje.
Cholercia.   
-Obiecuje,że nigdy nic takiego nie powiem.-Kładzie rękę na sercu.Wypijam szklankę alkoholu duszkiem i proszę o więcej.Ignoruję spojrzenie Gabriela i Taylera,który krzywi usta jakby zjacoś niedobrego.
-Zatańcz ze mną.-Uśmiecham się leniwie.Wzrusza ramionami i bierze mnie za rękę prowadząc przez parkiet.Mimowolnie zatrzymuję wzrok na parze.Brunetka,o drobnej posturze z ładnymi włosami do pasa i brunet z dużymi orzechowymi oczami.Ona stoi do niego tyłem.On co chwile całuje jej szyje,niby przypadkiem zsuwa dłonie trochę za nisko,ale ona nie protestuje.Uśmiecha się do siebie,mimo,że żadne z nich o tym nie wiedziało.Kto wie? Może ona właśnie wyobraża sobie ich przyszłe życie,może dzieci,dom i  psa i ogródek i beztroskę.I wieczność z nim.I szczęście,którego on miał być przyczyną.On zapewne wyobraża sobie ich przyszłą noc.Bez niepotrzebnych problemów.Bez dzieci i psa i domu.Bez zobowiązań.Jak Zayn.Pewnie dlatego tak bardzo mi go przypomina.Łzy sta mi w oczach,kiedy przypominam sobie jego czekoladowe oczy.Podnoszę ręce nad głową,zaczynając kołysać biodrami,na których po chwili Gabriel kładzie duże dłonie.Nawet przez materiał bluzki,mogę poczuć jak chłodne są.
Przypomniałam sobie jego rzęsy.Długie,okalające oczy.
Jego smukłe palce zaczynają masować moje biodra,przyprawiając mnie o dreszcze.
Przypominam sobie atramentowe rysunki,które zdobiły skórę jego rąk,szyi,klatki piersiowej.
Ustawia się za mną,tak,że nieświadomie ocieram się pupą o jego krocze.
Jego usta.Pełne kuszące.Kochałam ich dotyk.Ich smak.Ich miękkość.
Odchylam głowę,kładąc ją na ramieniu blondyna,a ręce wczepiam w jego miękkie włosy,które niesamowicie miłe w dotyku.
Przypominam sobie jego hebanowe włosy,które lubiłam dotykać.
-I nie wiem co zrobić,bo ty mnie nienawidzisz,ale jedno jest pewne.
- Co?
-Muszę znaleźć te słowo.Musze je znaleźć,bo chce żebyś je ode mnie usłyszała.
Ciągnę za końcówki włosów chłopaka,sprawiając,że co chwile warczy mi do ucha.Nie przejmuję się tym.
Przypominam sobie jego głos.Zachrypnięty,seksowny,ponętny.Piękny.
Piosenka zostaje zmieniona na znacznie głośniejszą.Zaczynam skakać w miejscu i klaskać,śmiejąc się jak inni ludzie.Gab również się śmieje.Staje przede mną i kładzie dłonie na moich biodrach.Ja,owijam ręce wokół jego szyi,dotykając opuszkami palców skórę jego karku.Jest gładka i blada,
Przypominam sobie jego śniadą skórę,szorstką,ale miłą w dotyku.
I już wiem.Dociera to do mnie z taką siłą,że mam ochotę się przewrócić i zostać zdeptaną przez masę ludzi.
 Przed Malikiem nie uciekniesz.
****
-No nie wierzę.-Patrzę na kartkę w moim ręku.
Nie będzie nas wieczorem.Obiad w mikrofali.
-Super.Po prostu c.u.d.o.w.n.i.e.-Warczę do siebie i wywracam oczami.  Zostałam sama.Znowu.Przecieram dłonią twarz i idę szybkim krokiem do kuchni,żeby napić się wody.Nie zaglądam nawet do mikrofali,żeby sprawdzić czym jest owy obiad.Nie chciałam jeść.
Byłam ciekawa,czy Lil mnie nienawidziła.Czasem nawet zachowywała się spoko,a jej spojrzenie nie było tak pogardliwe jak te ojca i matki,ale wiedziałam że mnie nie znosi.Może nawet żałuje,że przejęła nade mną opiekę.Nie dziwiłam jej się,ale chyba nie potrafiłam się zmienić.Chyba nawet nie chciałam.Jakbym specjalnie robiła jej na złość.Krztuszę się wodą,a kiedy zatykam usta dłonią,okazuje się,że jest ubrudzona w szkarłatnej cieczy.Marszczę mocno brwi, unosząc rękę na wysokość twarzy.Krew? Oblizuję usta czując metaliczny smak na języku i z obrzydzeniem pluję czerwienią do białego zlewu.Skąd to się wzięło do cholery? Wycieram buzię ręką,opierając się ciałem o szafkę.Może dobrze,że Lil nie ma.Gdyby to zobaczyła,pewnie już byłybyśmy w drodze do szpitale.Ja nie zamierzałam się tym przejmować.Nie miałam ku temu żadnych podstaw.To tylko krew.
A krwią nie nzależy się przejmować.
No nie?

-No chwila!-Idę szybkim krokiem w stronę drzwi,słysząc jak ktoś nieudolnie próbuje zwrócić moją uwagę.Było około północy ,a ja postanowiłam pooglądać co nieco odcinków The Originals.Szkoda tylko,że nie mogłam w spokoju zacząć pierwszego sezonu.Czasem miałam ochotę po prostu zniknąć,żeby wszyscy dali mi święty,zasrany spokój.Niby nic takiego,a tak trudno spełnić te marzenie.
-Nathalie.-Czuję zapach fiołkowych perfum i zamykam oczy owijając ramionami jej talię,kiedy staram się szerzej otworzyć drzwi frontowe.Kiedy się od siebie odrywamy kiwam na nią.Idzie za mną ze spuszczoną głową i dopiero gdy siada widzę jej czerwone oczy.Nie wiem co powiedzieć,bo powinnam być wściekła za to że spała z Zaynem,ale bądź co bądź,dalej była moją przyjaciółką,a widząc ją w tym stanie nie miałam wyboru.Musiałam jej pomóc.Chociaż to w cholerę kłóciło się z moją naturą.
-Czemu płaczesz?-Mrużę oczy węsząc kłopoty.
-Nat.-Łka.
-Daj spokój.-Kucam przy niej i niepewnie kładę dłoń na jej kolanie.Gładzę je lekko  przez materiał dżinsów.Jest spięta i przestraszona,a ja staram się ukryć irytację kiedy po raz kolejny wybucha płaczem,zamiast odpowiedzieć na moje pytanie.
-Dalej.Mów.-Staram się uśmiechnąć,ale mi nie wychodzi,dlatego układam usta w wąską linię.Nie wiedzieć czemu dopada mnie to niepokojące uczucie-ból w klatce piersiowej,który zawsze zwiastuje problemy.Miałam cichą nadzieję,że teraz pojawił się bez wyraźnego powodu.
I wiecie co?
Chyba nigdy w życiu nie pomyliłam się bardziej.
-Jestem w ciąży Nathalie.
 *********
NIESPRAWDZONY!!
Przepraszam,że taj długo czekaliście,ale nie mogłam złapać weny.Ta suka chyba porusza się jakimiś podziemnymi tunelami! :) no cóż see ya ;x
Nobody xx 

Na pocieszenie Zayn bez koszulki ;x

9 komentarzy:

  1. Super, super, super!! Nie lubię Clarissy teraz znacznie bardziej -,-
    A Gab wciąż jest słodki, pomimo tego dziwnego szajsu, który się wokół niego dzieje... No nic, fajnie by było, gdyby choć przez chwilę był z Natalie :)
    Życzę weny^^ i zgadzam się, ona często lubi się ukrywać x

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudooooowny rozdział!
    Z niecierpliwością czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Gab jest najlepszy!♥ Probuje udowodnic Malikowi że kocha Nat ! Ona w ciąży? O cholera ! A co jak z Zaynem? Matko! Oby niee! Nat alkocholiczka! :/ smutne ale no cóż To twoja wina Zayn ! Tyle czekalam na twój rozdzial jest mega! ♡Nie moge ssie doczekac co dalej :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Gab jest słodziutki, super by było jakby przez jakiś czas był z Nat. Malik niech wreszcie ogarnie dupe i nie rani tak Nat. Nie mogę się doczekać nexta. PS Życzę weny żeby tak przed tobą nie uciekała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest mi ktoś w stanie szybko przypomnieć kim jest Clarissa? ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski czeka na next
    Buźaki °◇° •.•

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurcze podoba mi się postać Gaba:) super rozdział. Weny życzę i pozdrawiam Nadia:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny. ;-) Czekam na nn.
    Zapraszam
    http://hopeless-wonderful-magic-story.blogspot.com/
    http://amor-azul-mi-cuento.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń